Etykiety

niedziela, 2 marca 2025

Julia Hartwig - Zbudzenie w świetle łaski



Moja matka stoi nad łóżkiem.
Wstawaj, przespałaś tysiąc dwieście trzydzieści poranków słonecznych
i nieskończoną ilość mglistych. Czekają na ciebie.


Ale nie ma nikogo. I jej już nie ma. Nastawiam radio, żeby zagłuszyć wspomnienie jej głosu.
Na trawie widać ślady nocnego szronu.
Drzewa otrząsnęły się przez noc z ostatnich liści.
Jak to się dzieje, że jest we mnie radość i ból równocześnie.

Julia Hartwig.

2 komentarze:

BBM pisze...

O miłości do matki pięknie można mówić. Wielu poetów o tym pisało…

donka pisze...

Dla mnie Matyldo tematem wiersza nie jest głownie wspominanie matki.... on odzwierciedla moje poranne wstawanie, gdy również jak autorka szybko włączam radio by wrzucić do niepamięci zły sen, ale i ten dobry, w którym byłam ze swoimi bliskimi, ukochanymi i znaleźć się w innej, codziennej, może nawet i radosnej rzeczywistości a zdanie:
"Jak to się dzieje, że jest we mnie radość i ból równocześni " jest prawdziwe do bólu.