Co tam było to było, ale nic dla mitu.
Romeowie gruźlicy? Julie dyfterytu?
Romeowie gruźlicy? Julie dyfterytu?
Niektórzy wręcz dożyli zgrzybiałej starości.
Żadnej ofiary braku odpowiedzi
na list pokropiony łzami!
Zawsze w końcu zjawiali się sąsiedzi
z różami i binokularami.
Żadnego zaduszenia w stylowej szafie,
kiedy to raptem wraca mąż kochanki!
Żadnego zaduszenia w stylowej szafie,
kiedy to raptem wraca mąż kochanki!
Nikomu te sznurówki, mantylki firanki, falbanki
nie przeszkodziły wejść na fotografię.
I nigdy w duszy piekielnego Boscha!
I nigdy z pistoletem do ogrodu!
(Konali z kulą w czaszce, ale z innego powodu
i na polowych noszach)
Nawet ta, z ekstatycznym kokiem
i oczami podkutymi jak po balu,
odpłynęła wielkim krwotokiem
nie do ciebie, danserze, i nie z żalu.
Może ktoś, dawniej, przed dagerotypem -
ale z tych, co w albumie, nikt, o ile wiem.
Rozśmieszały się smutki, leciał dzień za dniem,
a oni, pocieszeni, znikali na grypę.
Wisława Szymborska
8 komentarzy:
I tak to życie płynie- zwyczajne, codzienne…
Niektórzy przeszli w życiu tyle, że marzą o spokoju bez zawirowań wszelakich.
Aż się zastanowiłam jak tak śmierć z miłości wygląda:-))
Stokrotka
Dobranoc.... życzę pogodnych snów..
Tak jak w powieściach i poematach romantycznych - rewolwer, strzał, pojedynek.... może list pożegnalny do ukochanej.
To tylko marzenia.
Niestety, szczególnie starsze pokolenia z czasów wojny..... nie dotyczy to tylko nas,, Cały świat jest w stanie wojny.
Żartowałam przecież. Pamiętam jak naprawdę nieszczesliwie zakochani odbierali sobie życie szczególnie w okresie Młodej Polski. Na przykład narzeczona Witkacego... W Dolinie Koscieliskiej...
Stokrotka
Prześlij komentarz