środa, 30 października 2024
Herbert Zbigniew - Powrót prokonsula
wtorek, 29 października 2024
Krzysztof Kamil Baczynski - Gorzko pachną samotną jesienią
kiedy marzę zaplątany w jesień,
kiedy serce mnie dławi pod gardłem.
Kiedy liście żółtawym odblaskiem
spełzną na dół na ściśnięte pięście,
w mgłach daleko zagubiona radość,
w mgłach daleko zagubione szczęście.
potem serce mi wydrze przymarłe
jesień w wieczór spłakany wspomnieniem.
6-X-38
Julian Tuwim - SEN
niedziela, 27 października 2024
Wisława Szymborska - W uśpieniu
pod łóżkiem, pod schodami,
pod starym adresem.
Grzebałam w szafach, pudłach i szufladach
pełnych na próżno rzeczy nie do rzeczy.
Wyciągałam z walizek
poodbywane lata i podróże.
Wytrząsałam z kieszeni
uschnięte listy i nie do mnie liście.
Przebiegałam zdyszana
przez swoje, nieswoje
niepokoje, pokoje.
Grzęzłam w tunelach śniegu
i niepamiętaniu.
Wikłałam się w kolczastych krzakach
i domysłach.
Rozgarniałam powietrze
i dziecinną trawę.
Usiłowałam zdążyć
zanim zapadnie zeszłowieczny zmierzch,
klamka i cisza.
W końcu przestałam wiedzieć
czego szukałam tak długo.
Zbudziłam się.
Spojrzałam na zegarek.
Sen trwał niecałe dwie i pół minuty.
Oto do jakich sztuczek zmuszony jest czas,
odkąd zaczął natrafiać
na uśpione głowy.
sobota, 26 października 2024
piątek, 25 października 2024
Anna Kamieńska - Ale jak ostrzec młodych
przed chłodnym spokojem moralistów
na czarne i białe
którzy już wpakowali do piekieł
potępionych rozpoznając
ich po kolorze
lepiej od samego Pana Boga
nikomu przebaczyć
specjaliści od dobra i zła
jak ostrzec racje przed
ich racjami
jak im ukazać
ciemny głąb możliwej niemożliwości
ustawili swój świat ze słów
i opasali kolczastą ironią
Jak ludzi ostrzec przed ludźmi
kiedy przyglądają się światu bez bólu
a każda rzecz w ich spojrzeniu
staje się tylko rzeczą
Jak ich przekonać
aby zechcieli odsunąć
się choć trochę
by własnym cieniem
nie zasłonili sobie
słońca.
Edward Estlin Cummings - - Noszę twe serce z sobą
Edward Estlin Cummings - Twórca najpiękniejszej poezji miłosnej. Był czołową postacią nowojorskiej bohemy artystycznej. pierwszej połowy XX wieku.
Uchodzące za najpiękniejsze, miłosne dwa wiersze Cummingsa :
NOSZĘ TWE SERCE Z SOBĄ
Noszę Twe serce z sobą - noszę je w sercu moim
Nigdy się z nim nie rozstaję - gdzie idę Ty idziesz ze mną;
Cokolwiek robię samotnie
Jest to także twoim dziełem, Kochanie
I nie znam lęku przed losem bo Ty jesteś moim losem
Nie pragnę piękniejszych światów -
Ty jesteś mój świat prawdziwy
Ty jesteś tym co księżyc od dawien dawna znaczył
Tobą jest to co słońce kiedykolwiek zaśpiewa
Zalążek pierwszy zalążka
Niebo nieba nad drzewem co zwie się życiem;
I rośnie wyżej niż dusza zapragnie
I umysł zdoła zataić
Cud co gwiazdy prowadzi po udzielnych orbitach
środa, 23 października 2024
Adam Mickiewicz - CZYŻ JEST NA CAŁYM ŚWIECIE
![]() |
Adam Mickiewicz - Walenty Wańkowicz |
Dolino, będą w sercu błyszczeć kwiaty twoje,
Póki w duszy ostatni promyk życia płonie!
Nie dlatego o tobie tak wspominać miło,
Że cię szmaragd odziewa i kryształ oblewa,
Że masz żywe strumienie, urodziwe drzewa —
Ach, w tobie coś droższego, coś milszego było!
Milszą jest, kiedy w miłej odbita źrenicy.
I obok mych przyjaciół spoczął na twem łonie
Kiedy przeminą wszystkie życia niepogody
I zmięszają się serca, jako twoje wody.
wtorek, 22 października 2024
Agnieszka Osiecka - DAWNE ZABAWNE
zgubione jaskółki
na długą niepamięć skazane
nasze dawne
zabawne
pocałunki.
Te znad rzeczki
te z lasu,
te pośpieszne, bo nie masz już czasu,
tamte z klatki schodowej
i z windy,
te miętowe i te anyżkowe,
i te inne od innych,
a na końcu - te troszkę mokre od łez,
po których nie ma już śladu,
jest.
poniedziałek, 21 października 2024
JESIENNA POEZJA
JULIAN TUWIM - Strofy o późnej jesieni
Paul Cezanne |
1
Zobacz, ile jesieni!
Pełno, jak w cebrze wina,
A to dopiero początek,
Dopiero się zaczyna.
2
Nazłociło się liści,
Że koszami wynosić,
A trawa jaka bujna,
Aż się prosi, by kosić.
3
Lato, w butelki rozlane
Na półkach słodem się burzy.
Zaraz korki wysadzi,
Już nie wytrzyma dłużej.
4
A tu uwiędem narasta
Winna, jabłeczna pora,
Czerwienna, trawiasta, liściasta,
W szkle pękatego gąsiora.
5
Na gorącym kamieniu
Jaszczurka jeszcze siedzi.
Ziele, ziele wężowe
Wije się z gibkiej miedzi.
6
Siano suche i miodne
Wiatrem nad łąką stoi.
Westchnie, wonią powieje
I znowu się uspokoi.
7
Obłoki leżą w stawie,
Jak płatki w szklance wody.
Laską pluskam ostrożnie,
Aby nie zmącić pogody.
8
Słońce głęboko weszło
W wodę, we mnie i w ziemię,
Wiatr nam oczy przymyka.
Ciepłem przejęty drzemię.
9
Z kuchni aromat leśny:
Kipi we wrzątku igliwie.
Ten wywar sam wymyśliłem:
Bór wre w złocistej oliwie.
10
I wiersze sam wymyśliłem.
Nie wiem, czy co pomogą,
Powoli je piszę, powoli,
Z miłością, żalem, trwogą.
11
I ty, mój czytelniku,
Powoli, powoli czytaj,
Wielkie lato umiera
I wielką jesień wita.
12
Wypiję kwartę jesieni,
Do parku pustego wrócę,
Nad zimną, ciemną ziemię
Pod jasny księżyc się rzucę.
MARIAN GAWALEWICZ - Pożegnanie jaskółek
Daleko do celu, daleko —
Już jesień was z letniej gościny wygania,
Więc lećcie pod Bożą opieką!.
Spoczynek nie rychło was czeka.
Żegnajcie jaskółki, pieszczochy natury,
Skrzydlata ty drużbo człowieka!
I ciężkie się chmury przywloką —
Tam niebo jaśniejsze, cieplejsze południe
I słońce weselsze ma oko....
Tu jakby wpatrzone wciąż w ziemską niedolę,
Pod rzęsą łzę miało rok cały,
I chmurę zadumy posępnej na czole —
A uśmiech, jak z musu, niestały....
Wy lećcie swobodne! — nam strzecha rodzima
Wystarcza za nieba lazury —
U ognisk domowych nie straszy nas zima,
Ni wicher z północy ponury.
I chociaż się niebo nad nami zachmurzy,
Choć śniegi świat w koło zawieją —
My strzechy pilnujem od wichru i burzy —
I krzepim się wiosny nadzieją.
Więc lećcie spokojne o gniazda tu wasze —
Z powrotem będziemy wam radzi,
Gdy, wiosnę przynosząc, spadniecie w poddasze —
A teraz.... niech Pan Bóg prowadzi!
sobota, 19 października 2024
piątek, 18 października 2024
Grzegorz Turnau - Było kiedyś między nami
tyle kłótni między nami,
tyle słów płynących łzami. Tyle listów.
Więc to chyba jednak, moja droga,
nie było znowu takie nic.
Choć w pudełku twoje listy,
a w szufladzie me rysunki,
chociaż dawno zapomniane
śmiechy, żale, pocałunki,
to co było kiedyś między nami
musi sobie jeszcze gdzieś tam żyć.
Ja nie chcę wcale walczyć z czasem, wspomnieniami,
bo w przemijaniu drzemie cały życia smak.
Spojrzę raz tylko i uśmiechnę się - ot tak -
do paru chwil co były kiedyś między nami.
telefony i piwnice.
Wiele ławek, wiele ulic wieczorami.
I pomyśleć, że nam wtedy
wystarczyło całkiem tak po prostu - być!
Wtedy było, proszę pani,
takie niebo ponad nami
i ulice z kałużami złotych liści...
Więc to chyba jednak, moja droga,
nie było znowu takie nic.
czwartek, 17 października 2024
Adam Asnyk - PRELUDIUM
I niejeden ślad zatarły,
Ślad przeszłości obumarłej.
Łzy, uśmiechy, kwiatów wieńce,
Pragnień ognie i rumieńce,
Sny miłości, szczęścia, chwały
Już się w drodze rozsypały...
Pozostały za mną w tyle
Na rozdrożach - lub mogile.
Lecz choć wszystko pierzchło, znikło,
Serce kochać nie odwykło,
I młodzieńczych natchnień chwila
Jeszcze duszę wciąż zasila;
Jeszcze czystym światłem błyska
Przez mgły ciemne i zwaliska,
I w ten życia wieczór szary
Rzuca wspomnień cudne mary.
Wciąż młodości wiara żywa
Pozrywanych snów ogniwa
W idealny wieniec splata
I wskazuje piękność świata.
Na jaśniejszą życia stronę,
Znów odczuwam - to, co piękne,
Znów przed śpiewnym głosem mięknę
I swych wspomnień mary blade
Znów z miłością na pierś kładę;
A gdy serce drży boleśniej,
To przerabiam łzy na pieśni.
Adam Asnyk
środa, 16 października 2024
Czesław Miłosz - Kufer
wtorek, 15 października 2024
Jacek Kaczmarski - Modlitwa
Przed głodem zemsty, której nam nie trzeba
Przed głodem władzy, co jest tylko siłą
Jeśli nas Matka Boska nie obroni
To co się stanie z Polakami?
Codzienne modły wiec zanoszę do niej
By ocaliła nas przed nami
Nami, co toną, tonąc innych topią
Co marzą, innym odmawiając Marzeń
Co z głową w pętli jeszcze nogą kopią
By ślad zostawić na kopniętej twarzy
Jeśli nas Matka Boska nie obroni
To co się stanie z Polakami?
Codzienne modły więc zanoszę do niej
By ocaliła nas przed nami.
poniedziałek, 14 października 2024
JAN BRZECHWA - ŻURAW I CZAPLA
Przykro było żurawiowi,
Rzecze do niej zachwycony:
"Piękna czaplo, szukam żony,\
Czapla piórka swe poprawia:
"Nie chcę męża mieć żurawia!"
Poszedł żuraw obrażony.
"Trudno. Będę żył bez żony."
A już czapla myśli sobie:
"Czy właściwie dobrze robię?
Skoro żuraw tak namawia,
Chyba wyjdę za żurawia!"
Żuraw łykał żurawinę,
Więc miał bardzo kwaśną minę.
"Przyszłam spełnić twe życzenie."
"Teraz ja się nie ożenię,
Niepotrzebnie pani papla,
Żegnam panią, pani czapla!"
Poszła czapla obrażona.
Żuraw myśli: "Co za żona!
Chyba pójdę i przeproszę..."
Włożył czapkę, wdział kalosze,
I do czapli znowu puka.
"Czego pan tu u mnie szuka?"
Szkoda było pańskiej drogi,
Drogi panie laskonogi!"
Poszedł żuraw obrażony,
"Trudno. Będę żył bez żony."
A już czapla myśli: "Szkoda,
Wszak nie jestem taka młoda,
W piękne piórka się przybrała,
Do żurawia poczłapała.
niedziela, 13 października 2024
Franciszek Karpiński - O(d)GRODZENI
"O(d)GRODZENI "
autorstwo wiersza przypisuje się Franciszkowi Karpińskiemu. Jednemu z najwybitniejszych poetów oświecenia,
Franciszek Karpiński (4 X 1741 - 16 IX 1825 r.) urodził się w Hołoskowie w dzisiejszej Ukrainie jako syn ubogiego szlachcica, rządcy w majątku Potockich. Od 1750 r. uczył się w kolegium jezuickim w Stanisławowie, następnie na akademii jezuickiej we Lwowie, gdzie uzyskał stopień doktora filozofii i nauki. Sławy doczekał się za życia. Szybko stał się poetą ludowym i narodowym.
* * *
Człek, ponoć z przyrodzenia, towarzystwa prosi…
Choć o wolność jak lew walczy i swobody głosi,
Gdy solo, jak „koł” w płocie, stanie na pustyni
Wonczas, bodaj dla wroga, wszystko by uczynił.
Izolatka, zwłaszcza tycia i okratowana,
Rzuci nawet zatwardzialca na oba kolana.
Grody (od grodzenia) przodkowie stawiali –
Po co? Ano, by inni one zdobywali.
Ktoś był płot przeskoczył; inny mur rozwalił –
Na przekór poprzednikom, co go zbudowali.
Oderwać się od płotu nie jest sprawą prostą…
Płotu trzyma się kurczowo, kto pił i to ostro.
Nie mając na bliskie spotkania szczególnej ochoty,
Stawia się płot za płotem… Nie jeden – trzy płoty!
Są tacy, którzy bez sztachet jak bez ręki, prawej
I którym wadzą bariery – dość odległe nawet…
* * *
W upodobaniach ludzkich nic już się nie zmieni –
Jedni są, inni nie chcą być… ograniczeni.
sobota, 12 października 2024
piątek, 11 października 2024
Krzysztof Mrowiec - Wspomnienie
widziana kątem oka wśród przechodniów
Przyjemny podmuch wiatru
Wspomnienia ożyły w mej pamięci
Zobaczyłem dawno zapomniane
Przypomniałem sobie dawno nie widziane
Odwróciłem się i zawołałem...
Wołałem w pustkę przechodniów
Krzyczałem w morze obcych dusz
Wiatr przeminął
Zostaliśmy sami:
ja i moje wspomnienie o marzeniu...
czwartek, 10 października 2024
Józef Baran - Reinkarnacja
słyszę gwiezdne szczekanie
lutowych psów
i myślę jak dziwne i niepodobne do siebie
były moje życia
jakbym odradzał się w kolejnych wcieleniach
i obumierał bez echa
miliony lat
lub było jak
klaśnięcie bicza
zabarwiałem się odmiennymi muzykami istnienia
i żyłem na tak różnych planetach
że jak tu się nie dziwić co wspólnego
łączy mnie z tamtym chłopcem
z epoki kamienia łupanego
przyczepionym do krowiego ogona
tysiące ludzi o których zapomniałem
miliony zdarzeń
zatopionych we mnie
jak w Titanicu
na dnie oceanu majaczą
a niekiedy fosforyzują w pamięci
ciesz się smutku ciesz
płacz radości płacz
że wszystko
ułożyło się w całość
z której rozumiem tak mało