wtorek, 9 lipca 2024

Jonasz Kofta - Ballada o królu i błaźnie z morałem zaznaczonym wyraźnie

 

Nudził się król, z nudów był chory
Memłał, kitwasił, ślinił się i czniał
Z nudów rozpisał nawet wybory
Chociaż monarchia była dziedziczna

Wygrał wybory o własny tron
I jeszcze bardziej nudził się on
Aż wreszcie nudy tak strasznej zaznał
Że do krwi obgryzł paznokcie z nóg

Zawył, zaskomlał: Zawołać błazna!
Niech się w mej nudzie doszuka luk!
Przygalopował spocony grubas
Komik-artysta, pseudonim - Pic

Rzekł: Skoro jestem z wizytą u was
Wasza Wysokość, opowiem Wic
Przyszła raz baba do doktora...
W tym miejscu mu przerwało coś

Z królewskiej ręki pomidora
Otrzymał w formie fangi w nos
Nie przejął się tym faktem zbyt
Bowiem tu stawka szła o byt

I z miejsca - w ekscentryczną polkę
Ruszył, ująwszy gatek kraj
Fruwał motylkiem, stawał kołkiem
W rytm krakowiaczka de volaille

Potem jaskółką wzleciał w górę
A że przyciężki trochę był
Zamiast szpagatu zrobił sznurek
Kończąc japońskim mostkiem w tył

Nie było braw, nie było ech
Jedyny dźwięk - królewski ziew
Artysta pojął już, że przegrał
Walkę o najjaśniejszą z łask

Błazen umiera jako żebrak
Kiedy sczernieje śmiechu blask
Lepiej być chociaż żywym trupem...
I gdy przemykał w stronę wrót




Poślizgnął się i padł na d.pę
I stał się cud, stał wielki cud!
Król zarechotał, zachichotał
Posmarkał się, a za nim dwór

Magnaty, szlachta i hołota
Każdy się śmiał, jak mógł, czym mógł
Płynęła radość w świat szeroki
Na grzbietach akustycznych fal

Zerwane od uciechy boki
Taczkami wywożono z sal
Morał ballady - że zdrowy śmiech
Rodzi się podług reguł trzech




Po pierwsze - chwyt przez zaskoczenie
Drapieżnej puenty mocny smak
Po drugie - radość i olśnienie
Gdy aktor tak naturalnie gra

Po trzecie - co najwyżej cenię
Jako kulturotwórczy fakt
Społeczny oddźwięk i zrozumienie:
Każdy na d.pę kiedyś spadł!


1 komentarz:

Anonimowy pisze...

BBM: Dziękuję, Donko!Kofta do czytania, do słuchania- zawsze!😄