Wracam nieraz do poezji Jerzego Harasymowicza - przedstawiciela poezji "wizji".....
Kiedyś TU o nim pisałam.....
W jego twórczości przeplata się codzienna rzeczywistość z fantastyką baśni i wyobraźnią ludową. Poeta uchodził za samotnika, indywidualistę.... zakochanego w Bieszczadach. I tam, w poruszającym wierszu, Jerzy Harasymowicz, zamieścił swój literacki testament:
"Kiedy jak buki na mróz serce mi pęknie
połóżcie mnie na wóz z widokiem na Bieszczady
na wielki pożar gór na wielką jesień
którą sam roznieciłem pisaniem
Niech ten wóz sam jedzie w zawieję liści
Niech tam na wieki zostanie."
Zgodnie ze swoją wolą, piewca Bieszczad w 1999r w wieku 66 lat spoczął w ukochanej, bieszczadzkiej krainie.
Nadzieja
Wierzę że buczyna
do której brnąłem po kolana w liściach
do której serce przylgnęło jak huba
która była mi
szumiącą dobrym słowem
matką
Wierzę
że ta buczyna
wstawi się kiedyś
za mną
Spacer
Musieliśmy razem
dziwnie wyglądać
takiej pary się już
nie spotyka
dziwnie wyglądać
takiej pary się już
nie spotyka
Ty jak jaskółka czarna
jak jaskółka w locie
nad łąkami przewrotna
Mała
że mogłem cię schować
do kieszeni poematu
Ja - siwy jak zima
wszystko dochodziło do mnie
z daleka
jedyne co zauważałem
to czarne bratki
które niosłaś
Wydawało mi się
że idziemy parkiem
lecz szliśmy
hałaśliwym życiem
które wytykało nas
wszystkimi ulic
palcami
że idziemy parkiem
lecz szliśmy
hałaśliwym życiem
które wytykało nas
wszystkimi ulic
palcami
Rodowód
Po pradziadach mam
Po babce Niemce
trąby skłonności dęte
gramatyczne rymy
Po dziadku Rusinie
ikony w kadzideł w dymie
zdolności diaka skryby
Po matce Tatarce
nieokiełzaność życia
świst uczuć
sumienie czarne
Jestem stołem
zapisanym już dawniej
Cały mój dobytek
Mój cały dobytek
to długa koszula poematu
w której sypiam
i w której przyjmuję gości
Wykrzywione buty z nosami
zakręconymi do góry
jak dziób dżonki
I jeszcze stół
biegnący truchtem
pełen juków wyobraźni
Poza tym u pasa mam
drewniany kubek dnia
To wszystko
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz