NADZIEJĘ KUPIĘ
Może kto zbędną ma nadzieję
której na co dzień nie używa
chętnie odkupię bo się chwieje
moja nadzieja – ledwie żywa
której na co dzień nie używa
chętnie odkupię bo się chwieje
moja nadzieja – ledwie żywa
na cóż wam relikt dawnych czasów
nie używany od miesięcy
interes cicho bez hałasu
odkupię dam parę tysięcy
wszak macie wszystko na pewniaka
nabite konta świetną pracę
ja nie mam tylko siąść i płakać
oddaj nadzieję ja zapłacę
na cóż ci balast bierz gotówkę
zostaw na szrocie lub w lombardzie
pięć dych weź w łapę może stówkę
dzisiaj nadzieja jest w pogardzie
pięć dych weź w łapę może stówkę
dzisiaj nadzieja jest w pogardzie
a ja odkupię ten przeżytek
złożę jak weksel już w niedzielę
się nie zmarnuje bo użytek
w najbliższym zrobię z niej Kościele
Refleksje o poranku
Tak się nam jesiennie postarzały meble
wyblakły dywany jakby posiwiały
za oknem ulewy jak wojenne werble
wichury co ciepło z chałupy wywiały
smakuje goryczą kawa z kardamonem
nie cieszy jak dawniej smak prostego życia
czarny kot się uwziął niczym nomen omen
a zgorzkniałe wody niezdatne do picia
kiedy trafia w próżnię mój brak przyzwolenia
wiersze w świat wysłane powracają puste
trzeba mi na koniec skosztować podziemia
zwątpić ostatecznie w strofy złotouste
skoro moje słowa nie mają przystępu
na rynku mamony rządzą obce prawa
tedy spalę zwoje i kody dostępu
a szalbierz - odbierze uznanie i brawa
Wujek Kazik - /4 marca 2024/
Od kiedy go nie ma – zarosły ogrody
i dach pochylony pokrył się patyną
a mech penetruje - ociosane schody
tylko wiatr jak dawniej duje nad dziedziną
nagle tak daleko stało się do siebie
jakby na przeciwnych sobie antypodach
jakby nie z tej ziemi - Tatry w siódmym niebie
nieprzebyte zaspy kiedy śniegu po dach
moje pierwsze narty i pierwsze wycieczki
świat pojęć nieznany jakby całkiem obcy
słowacki Mikulasz piwo prosto z beczki
po grani po grani - nastoletni chłopcy
wrosły w jaźń i wolę wszystkie górskie perci
ukryte na hali – góralskie szałasy
i oczy co nigdy nie bały się śmierci
zgasły grzebiąc z sobą - tamte dobre czasy
Maciek
8 komentarzy:
Bardzo dojrzałe wiersze o przemijaniu. Piękne porównania.
I mnie bardzo podobają się te wiersze.
Stokrotka
Piękne wiersze, trafne przemyślenia dojrzałego człowieka, refleksyjnego poety.
jotka
Dziękuję za komentarze.... dla mnie Maciek to ciągle taki sam "chłopiec w krótkich spodenkach" a on przecież już dawno z nich wyrósł. Poezją wyraża siebie - swoje uczucia, przemyślenia.... walczy...tak jakby był na wojnie..... często różnimy sie poglądami.
Spędziliśmy wspólnie wiele pięknych dni, wypraw, wakacji.
Rówieśnik mojego syna...kiedyś wielcy przyjaciele.
Mam ochotę mu powiedzieć jak Słonimski do matki:
"Mów o gwiazdach, kamieniach i ptakach"
Aldonko, piękne te wiersze, wyraziste tylko... tak bardzo, bardzo smutne😌.... może właśnie dlatego mam takie zahamowanie w pisaniu... chciałabym, żeby wiersze niosły nadzieję, radość, otuchę, a nie nosiły morze łez...więc czekam na... lepszy czas? Malwina
Wiesz Malwinko - on jest bardzo refleksyjny.... jego ciocia też, to rodzinne.
W młodości jego wiersz miały w sobie więcej ciepła i liryki.
Piękny jest jego wiersz do Matki. z 1996r.
Moja Mama
Moja Mama utrwala światy,
Zaklina je pędzlem na płótnie,
Rozdaje nędzarzom ornaty,
Rozebrzmiałe obrazem lutnie.
Głosi piękno, które przemija,
Strumieniem, drzewkiem, chatką,
Więc zło jej progi omija,
Nie chcąc spotkać się z moją Matką.
Opiewa świat , który widzi,
Zza grubych szyb okularów
I przytulić się go nie wstydzi,
Ta dobra wróżka , dobrych czarów.
W swoich oczach dziecinne ma lśnienie,
Choć siwa oplotła ją wełna,
Więc nie drżyjcie o jej zbawienie,
Bo ona już dziś łaski pełna.
Moja Mama zwycięża życie,
Bo nienawiść jej serce nie kala.
Anioł zastygł nad nią w zachwycie.
Moja Mama swe światy utrwala.
Matce mojej, którą zawsze podziwiałem. - Maciej Michalski.
Wrzesień 1996r.
BBM: Piękne wiersze, przemawiające do czytelnika.
Faktycznie, piękny, ciepły, otulający... Malwina
Prześlij komentarz