Gdy zamieć wyje niczym wilk,
gdy w nocy mróz uderza,
nie zamykajcie, proszę, drzwi,
otwórzcie je na ścieżaj...
gdy w nocy mróz uderza,
nie zamykajcie, proszę, drzwi,
otwórzcie je na ścieżaj...
I kiedy przyjdzie w drogę iść,
a drogi - nie przetarte,
wychodząc nie ryglujcie drzwi,
zostawcie je otwarte.
a drogi - nie przetarte,
wychodząc nie ryglujcie drzwi,
zostawcie je otwarte.
Niech inni myślą: cud się stał,
A to nie cud bynajmniej!
Od żaru serca sosny żar niech
w piecu raz się zajmie...
I niechaj ciepło w ścianach tkwi,
niech noc się wyda krótka...
Nie warte funta kłaków drzwi,
marnego grosza - kłódka.
2 komentarze:
BBM: Piękny wiersz! Nie o drzwiach, o otwieraniu ludzkich serc…
Tak, drzwi to metafora... tak jak pusty, wigilijny talerz oczekujący na bezdomnego wędrowca.
Ściskam Cię Noworocznie.
Prześlij komentarz