Nigdy o tobie nie ośmielam się mówić
ani o was dachy powstrzymujące wodospad powietrza
piękne puszyste dachy włosy naszych domów
Milczę także o was kominy laboratoria smutku
porzucone przez księżyc wyciągające szyje
i o was okna otwarte-zamknięte
które pękacie w poprzek gdy umieramy za morzem
ogromne niebo mojej dzielnicy
Nigdy o tobie nie ośmielam się mówić
ani o was dachy powstrzymujące wodospad powietrza
piękne puszyste dachy włosy naszych domów
Milczę także o was kominy laboratoria smutku
porzucone przez księżyc wyciągające szyje
i o was okna otwarte-zamknięte
które pękacie w poprzek gdy umieramy za morzem
ogromne niebo mojej dzielnicy
ani o was dachy powstrzymujące wodospad powietrza
piękne puszyste dachy włosy naszych domów
Milczę także o was kominy laboratoria smutku
porzucone przez księżyc wyciągające szyje
i o was okna otwarte-zamknięte
które pękacie w poprzek gdy umieramy za morzem
ogromne niebo mojej dzielnicy
3 komentarze:
Nie znałam tego wiersza, a bardzo do mnie przemawia, jest jak powrót do domu...
jotka
Pięknie się czyta... jak własne wspomnienie☺
Wszyscy tęsknimy, wspominamy Dom....Herbert też nie był wolny od tęsknoty za domem dzieciństwa i młodości. Jest jeszcze jeden jego utwór, w którym trochę wyraźniej bez charakterystycznego dla niego kamuflażu pisze:
"Dom nad porami roku
dom dzieci zwierząt i jabłek
kwadrat pustej przestrzeni
pod nieobecną gwiazdą
dom był lunetą dzieciństwa
dom był skórą wzruszenia
policzkiem siostry
gałęzią drzewa
policzek zdmuchnął płomień
gałąź przekreślił pocisk
nad sypkim popiołem gniazda
piosenka bezdomnej piechoty
dom jest sześcianem dzieciństwa
dom jest kostką wzruszenia
skrzydło spalonej siostry
liść umarłego drzewa"
Dobranoc....
Prześlij komentarz