Parlicki Mariusz - ABSOLWENTKA
Absolwentka Filozofii
Kowalska Monika,
Zgrabne nogi, niezły profil,
Reszta też nielicha
Powracała wraz z dyplomem
Na wieś PeKaeSem
I myślała:
- To już koniec
Przepadłam z kretesem.
Na cóż trudy, wyrzeczenia,
Łapówki?, na darmo.
Ja – magister filozofii
Będę starą panną,
Bo nie wydam się za Józka,
Choć ma w bród pieniędzy.
Nie pogadam z nim o bycie
I o transcendencji.
Może Zdzicho? Dobry chłopak,
Prawy, gospodarny....
Ale chodzi w mokasynach
I do spodni czarnych
Wciąż skarpetki białe nosi,
Słucha disco polo...
Nie wytrzymam z takim chamem.
Dolo moja, dolo!
Jest tez Krzysiek od Nowaków
Lecz to straszny prostak.
Zanim skończył podstawówkę,
W każdej klasie został
Na dwa lata. Cóż, ze teraz
Jest pan na zagrodzie.
Jest też Heniek, lecz on ciągle
Wódę chla w gospodzie.
Jednym słowem nie ma dla mnie
Chłopa w całej gminie.
Co zostaje? – pięć hektarów,
Krowa, kury, świnie.
2 komentarze:
Przykry ten wiersz. Chyba w zamiarze miał być satyryczny, ale... dla mnie nie jest, jest niepotrzebnie złośliwy.
Dla mnie to czysta satyra.... każda satyra zawiera cząstkę złośliwości.
Nie znalazłam daty powstania wiersza.....
nie wiem czy pamiętasz lata 90-te kiedy należało koniecznie zdobyć tytuł magistra.... który podnosił nasz prestiż i pozycję społeczną. Jak grzyby po deszczu powstawały wtedy prywatne uczelnie, wypuszczające słabo wykształconych, ale koniecznie utytułowanych m a g i s t r ó w. Często ten tytuł był po prostu kupowany. Zresztą Parlicki napomyka o tym:
" Na cóż trudy, wyrzeczenia,
Łapówki?, na darmo."
Prześlij komentarz