Siądź z książką na fontanny krawędzi kamiennej,
W której ogród odbija się i błękit czysty,
Połóż przy sobie uschły kwiat, pożółkłe listy,
Wstążkę i mandolinę, instrument piosenny.
I kiedy słońce kończyć będzie bieg swój dzienny,
Najsłodszy ranek szczęścia przypomnij świetlisty
I wieczór najsmutniejszych łez, gdy ametysty
Niebios zlewały na cię zmierzch bólem brzemienny.
I gdy dwie łzy upadną na kwiat, listy, wstążkę,
Oparłszy skroń na dłoni, otwórz cicho książkę,
A zrozumiesz, co znaczą słowa: zmierzch, żal, smutki.
I gdy podniesiesz czoło po zadumie długiej,
Zaznacz tę stronę modrym kwiatem niezabudki
I nigdy już nie czytaj jej w życiu raz drugi.
Leopold Staff.
4 komentarze:
I tak właśnie czytać trzeba! Z tylu wierszy, który jest najpięknieszy? Pozdrawiam.
No właśnie.... który jest najpiękniejszy?
Dla mnie nie ma najpiękniejszego....
Mogą być ulubieni poeci, ulubione wiersze.... najpiękniejsze bywają przez chwilę....
Pozdrawiam .
Dziś odwiedziłam Twój blog.
Jakich poetów lubisz donko? Czy mogę się so Ciebie zwracać tak bezpośrednio?
MaB - nie pytaj... uświadomiono mnie kiedyś, że w Internecie nie ma zwyczaju zwracania się do siebie poprzez per Pan, Pani.
Mam kilku, nawet wielu lubianych poetów....przoduje Miłosz, chociażby za "Traktaty....
Wśród tych lubianych niekoniecznie muszą być popularni.
Jest jeden wiersz, którego treść widzę oczami wyobraźni.
To "Dusza w powrocie " Kazimierza Tetmajera. /Jest u mnie w blogu/
Sam poeta również należy do ważnych dla mnie
Och - wielu mogłabym wymieniać.... nieraz tylko za jeden utwór.
Pozdrawiam.
Prześlij komentarz