Leszek Wójcik - Ojciec
Jak to umarłeś?
przecież zawsze byłeś
i tydzień po tygodniu odliczałem tobą
Ty wprowadziłeś mnie w zaułki lasu
za rękę żebym nie zabłądził
pokazałeś drzewa rosnące w ciszy
drogę przez wieki wdeptaną w kamienie
i biedronkę która wcześniej będzie w niebie
Świeży chleb od ciebie smakował inaczej
wiedziałeś zawsze jak potoczy się piłka
i która kropla deszczu
spadnie na nos pierwsza
Mówiłeś o chorobie bólu i starości
a ja ćwiczyłem swoje młode mięśnie
mówiłeś o śmierci
ja czekałem na cud
Teraz wiem że ty byłeś cudem
próbuję zrozumieć srebrne pstrągi czasu
dałeś mi życie
które trzeba oddać
zniszczone
w jak najlepszym stanie
3 komentarze:
Wszystko zależy od tego, jakie są relacje między ojcem i dzieckiem...
Takie słowa być może są prawdziwe .... ale mogą być pełnym żalu marzeniem syna.
Miłego dnia.
nie znam z autopsji uczuć ojca... nie pamiętam, miałam 4 lata gdy został zamordowany przez Niemców. Nigdy mi sie nie przyśnił, choć pamiętam siebie u niego na kolanach.... teraz nie jestem jednak pewna, czy sobie tego nie wymyśliłam
Ten wiersz jest bardzo osobisty. Jako dziecko widziałem w ojcu silnego człowieka, a potem odszedł nagle. Pozdrawiam i zapraszam na moją stronę na facebooku https://www.facebook.com/Leszek.Wojcik.poeta
Prześlij komentarz