„Wypaliło się coś w nas zgasłoAni z twojej ani mojej winyOt klamka zapadła a zresztą z czym wracaćSkończyły się kartki na miłość
Zapatrzyliśmy się w telewizorRozmawiamy językiem gazetyKinkiety ze słońca w dni szare bez końcaA ciepło z kaloryfera
Wiatry gnają przyjaciół po świecieZresztą gdyby tu byli na miejscu…Przybyło kłopotów dzieci i gratówSkurczyła nam się dawna przestrzeń
Znamy już każde swe kłamstwoKażdy grymas każde brwi zmarszczenieMijamy się oboje w tych kilku pokojachNie mając nic do powiedzenia
Ale czasem gdy noc niebo zetnieBure niebo lepka noc miejskaI ty zadrżysz oto przykrywam cię kocemI bliska znów staje się przeszłość
Wypaliło się coś w nas zgasłoLecz wysiłku trzeba niewieleSpróbujmy rozgarnąć ten popiół – nie darmoMoże tli się płomyk w popiele”
„Wypaliło się coś w nas zgasło
Ani z twojej ani mojej winy
Ot klamka zapadła a zresztą z czym wracać
Skończyły się kartki na miłość
Zapatrzyliśmy się w telewizor
Rozmawiamy językiem gazety
Kinkiety ze słońca w dni szare bez końca
A ciepło z kaloryfera
Wiatry gnają przyjaciół po świecie
Zresztą gdyby tu byli na miejscu…
Przybyło kłopotów dzieci i gratów
Skurczyła nam się dawna przestrzeń
Znamy już każde swe kłamstwo
Każdy grymas każde brwi zmarszczenie
Mijamy się oboje w tych kilku pokojach
Nie mając nic do powiedzenia
Ale czasem gdy noc niebo zetnie
Bure niebo lepka noc miejska
I ty zadrżysz oto przykrywam cię kocem
I bliska znów staje się przeszłość
Wypaliło się coś w nas zgasło
Lecz wysiłku trzeba niewiele
Spróbujmy rozgarnąć ten popiół – nie darmo
Może tli się płomyk w popiele”
1 komentarz:
Młodość i starość- dwa nieporównywalne okresy życia, więc i uczucia inne… BBM.
Prześlij komentarz