Józef Baran - Wieczność
być może powrócimy tam do rozmów
które przerwaliśmy tu
w najważniejszym miejscu
do spotkań
które tak ciekawie się zapowiadały
lecz zegarek nawoływał do rozstania
dobudujemy szyny w nieskończoność
wszystkim napoczętym podróżom
które ugrzęzły w szczerym polu
zaschnięte strumyki wytrysną na nowo
i rozbiegną się we wszystkie strony
z wątków porzuconych w pośpiesznym marszu
wysnujemy zaniechane losy
wszystko co przeżyliśmy będzie tam rozrastało się do
niebotycznych rozmiarów pęczniało rozpleniało
na naszych oczach splatało i rozplatało niczym
w tropikalnych nie strzeżonych ogrodach
i wszystko czego nie zdążyliśmy ziścić (jakież niewiarygodne
historie mieściły się w spojrzeniach krzyżowanych z przypad-
kowymi ludźmi i jak szybko przecinaliśmy je nim zdążyły
się wydarzyć)
albowiem żyliśmy pośpiesznie rozsiewaliśmy tylko
ziarna na wiatr
nie oglądając się za siebie
i wielkie będzie nasze zdziwienie
gdy chcąc przeżyć wszystko od początku
będziemy się musieli przedzierać
przez niezgłębioną puszczę wieczności
2 komentarze:
Jakoś nie idę za myślą Autora. Coraz bliżej mi do zaakceptowania, że po drugiej stronie jest pustka. BBM
Nie wiem czy pustka, nikt nie wie jaki jest ten nasz dalszy ciąg, jeśli w ogóle jakiś jest. Mnie odpowiada hipotetyczna teoria prof. Włodzimierza Sedlaka - księdza naukowca. Warto przeczytać jego książkę - "Życie jest światłem": można ją zdobyć w internetowych księgarniach - antykwariatach. Czytałam ją wiele lat temu A w ogóle to temat do dyskusji nie w komentarzach.
Wracając do wiersza Barana.... Jego wizja ciągłości naszego bytu jest tylko piękną poezją. Poetyckie marzenia.
Ściskam ��
Prześlij komentarz