Tam było ci najlepiej, wiem
Cicho, ciepło, ciemno
I długo śnił się dobry sen
Że zawsze będziesz ze mną
Tam, moje serce stuku puk
Szeptało ci zaklęcia
A ja czekałam jak na cud
Jak na małego księcia
I wreszcie już mogę cię synku
Zobaczyć, przytulić i dotknąć
Skończyło się długie czekanie
I smutna wśród ludzi samotność
Już taki bezbronny, maleńki
W kołysce splecionej z mych ramion
A jutro się do mnie uśmiechniesz
A kiedyś tam powiesz mi: mamo
Nieraz ci przyjdzie palce gryźć
Z bezsilnej złości szlochać
Więc żebyś synku umiał żyć
Nauczę cię świat kochać
Pokażę ci gwiazdy i wróble
Trawy i żółte motyle
I będziesz tak ładnie się dziwił
I pytań, zadawał mi tyle
Dziś taki bezradny, maleńki
W kołysce splecionej z mych ramion
A jutro mnie mocno obejmiesz
I powiesz mi, nie smuć się mamo
Mal: Arsen Kurbanov
1 komentarz:
Przepiękny, wzruszający wiersz...
A Modlitwę Natana Tenenbauma uważam za perłę człowieczeństwa.
Prześlij komentarz