Wiki oczekująca w okienku na schodach i z łebkiem w bramie - na nasz powrót.
Niestety miała podstawy by nie wierzyć ludziom. Cudem uniknęła śmierci. Pani zamierzała ją uśpić, gdyż kupiła sobie następnego psa. Strach by znów nie została porzucona nie opuścił naszej suczki chyba nigdy. .
Ukochanym panem Wiki został mąż .... nie opuszczała go na chwilę, towarzyszyła mu w zdrowiu i chorobie. do końca.
2 komentarze:
Oj, starość nie oszczędza nawet zwierząt, jak dobrze, że choć niektóre znajdują przyjazne schronienia...
Starość, odchodzenie - ciężko się je przeżywa.... tak jakby odchodził ktoś nam najbliższy.... i tęskni się za nimi tak samo. Ile bym dala za to by Wiki kręciła się koło mnie.
Prześlij komentarz