Wielka namiętność często łączy się z niszczącą miłość zazdrością /w wierszu Puszkina - "Czy mi wybaczysz moje zazdrosne rojenia"/ A niewinność jednej ze stron może hamować nadmierny erotyzm... / Znam taki wiersz też chyba Puszkina w którym poeta zachwyca się niewinnością dziewczyny przedkładając jej miłość nad lubieżnością swoich byłych kochanek /nie mogę znaleźć tego wiersza/
"Aleksander Puszkin Nie dbam o wyuzdane gwałtowne porywy, O rozkosze zmysłowe i szał niecierpliwy, O jęk i krzyk bachantki młodej, gdy jak żmija W objęciach mych namiętnie pręży się i zwija, I całuje żarliwie, i pieści mnie po to, Ażeby dreszcz ostatni przynaglić pieszczotą.
O, ileż jesteś milsza ty, co trwasz tak skromnie! O, jak szczęśliwy tobą, dręczę się ogromnie, Gdy po błaganiach długich, wreszcie od niechcenia Podajesz mi się czuła, lecz bez upojenia, Chłodna i zawstydzona, memu zachwytowi Ledwie zdasz się ulegać, ucho słów nie łowi, Aż z wolna się ożywiasz w ogniu oszołomień I w końcu mimo woli podzielasz mój płomień!
Czyli był jednak płomień! Z wiekiem inaczej odbiera się zachowania i żądze, miał poeta porównanie, a gdy ta młoda i niewinna nauczy się rozkoszy, to już taką niewinną nie zostanie...
6 komentarzy:
Niewątpliwie celne obserwacje.Czas mija a one wciąż się nie "przeterminowują".
Hm...nie rozumiem sformułowania, że namiętność niszczy rozkosz, a niewinność oczyszcza. Dziwne to.
Wielka namiętność często łączy się z niszczącą miłość zazdrością /w wierszu Puszkina - "Czy mi wybaczysz moje zazdrosne rojenia"/
A niewinność jednej ze stron może hamować nadmierny erotyzm... / Znam taki wiersz też chyba Puszkina w którym poeta zachwyca się niewinnością dziewczyny przedkładając jej miłość nad lubieżnością swoich byłych kochanek /nie mogę znaleźć tego wiersza/
Bywały przykłady miłości platonicznej, ale rozkosz to rozkosz...
Znalazłam ten wiersz:
"Aleksander Puszkin
Nie dbam o wyuzdane gwałtowne porywy,
O rozkosze zmysłowe i szał niecierpliwy,
O jęk i krzyk bachantki młodej, gdy jak żmija
W objęciach mych namiętnie pręży się i zwija,
I całuje żarliwie, i pieści mnie po to,
Ażeby dreszcz ostatni przynaglić pieszczotą.
O, ileż jesteś milsza ty, co trwasz tak skromnie!
O, jak szczęśliwy tobą, dręczę się ogromnie,
Gdy po błaganiach długich, wreszcie od niechcenia
Podajesz mi się czuła, lecz bez upojenia,
Chłodna i zawstydzona, memu zachwytowi
Ledwie zdasz się ulegać, ucho słów nie łowi,
Aż z wolna się ożywiasz w ogniu oszołomień
I w końcu mimo woli podzielasz mój płomień!
Czyli był jednak płomień!
Z wiekiem inaczej odbiera się zachowania i żądze, miał poeta porównanie, a gdy ta młoda i niewinna nauczy się rozkoszy, to już taką niewinną nie zostanie...
Prześlij komentarz