Może to wszystko
dzieje się w laboratorium?
Pod jedną lampą w dzień
i miliardami w nocy?
Może jesteśmy pokolenia próbne?
Przesypywani z naczynia w naczynie,
potrząsani w retortach,
obserwowani czymś więcej niż okiem,
każdy z osobna
brany na koniec w szczypczyki?
Może inaczej:
żadnych interwencji?
Zmiany zachodzą same
zgodnie z planem?
Igła wykresu rysuje pomału
przewidziane zygzaki?
Może jak dotąd nic w nas ciekawego?
Monitory kontrolne włączane są rzadko?
Tylko gdy wojna i to raczej duża,
niektóre wzloty ponad grudkę Ziemi,
czy pokaźne wędrówki z punktu A do B?
Może przeciwnie:
gustują tam wyłącznie w epizodach?
Oto mała dziewczynka na wielkim ekranie
przyszywa sobie guzik do rękawa.
Czujniki pogwizdują,
personel się zbiega.
Ach cóż to za istotka
z bijącym w środku serduszkiem!
Jaka wdzięczna powaga
w przewlekaniu nitki!
Ktoś woła w uniesieniu:
Zawiadomić Szefa,
niech przyjdzie i sam popatrzy!
3 komentarze:
Przyznam, że nie wiem jak skomentować, zwłaszcza końcówka do mnie nie trafia...
To prawda - Wisława Szymborska lubiła sobie pofantazjować.
To był wiersz pierwszy z brzegu, początek po przerwie.
Przeszłam na 10 i dużo używanych programów bardzo przydatnych w blogu potraciłam. Minie trochę czasu zanim je odzyskam, lub zastąpię innymi. Pewnie będę musiała kupić najnowszy Microsoft.
Pozdrawiam. .
Przez chwilę zastanowiłam się, czemu nie skomentowałam. Rozjaśnił mnie komentarz Jotki. Ten wiersz jest taki jakiś " nie- szymborski"...;(
Prześlij komentarz