Anna Frajlich,
poetka-emigrantka, poetka drogi, kilku kontynentów, poetka styku kultur,
narodów i obyczajów.
Urodzona w Kirgizji w 1942 r.,
W podróży
Urodziłam się także w
podróży
gdyż ucieczka jest
podróżą doskonałą –
droga wiodła w przeciwnym
kierunku
jak najdalej od
cywilizacji
w Azji było wielkie
zamieszanie
więc przeżyliśmy na skraju
przepaści
i nie było dokąd
wracać na zawsze
tak się dłuższa jeszcze
podróż zaczęła.
Jak najdalej od Europy
powiedział Władek w 1969
roku
i tak pojechaliśmy
tak pojechała moja matka
też jak najdalej od Europy
żeby urodzić mnie tam
w samotności
w cieniu niebotycznych gór
tylko dlatego przeżyłyśmy
ona i ja
żeby już nie wrócić
do miasta
gdzie
na ulicy zasieczono mego
dziadka
sąsiedzi zadenuncjowali
moją czteroletnią kuzynkę
gdzie na balkonach
powieszono tych
których imion nigdy nie
usłyszę
i już nie miałam innego
początku
tylko majestat tych gór
Dach Świata
jak najdalej od Europy.
***
A potem skóra staje się
coraz cieńsza
jak papier jak zleżały
pergamin
i już nie może się zrosnąć
i nie można jej zszyć
tak stało się ze skórą
mojej matki
kiedy mając już dość tego
wszystkiego
zraniła nogę uciekając
przed samą sobą
a przecież szyła całe
życie
igłą zszywała jedwab wełnę
płótno i nawet
farbowane kawałki skóry
piórem zszywała
Lwów Kirgizję i Szczecin
pamięcią starała się zszyć
dwa brzegi życia
ale te
jak dwa brzegi oceanu
zszyć się nie dają
rozbiegają się brzegi
rozrywają się ściegi
łamie się igła
i pióro
a pamięć staje się
coraz cieńsza
jak papier
jak zleżały pergamin.
Wydała 9 tomów poezji. „Jej literackie korzenie tkwią głęboko w kulturze polskiej, żydowskiej i amerykańskiej, ale to w języku polskim odnajduje przystań i przynależność” – napisano w komunikacie jury przyznając jej kawalerski krzyż Orderu Zasługi RP (2002). Od roku 1982 wykłada literaturę polską na Uniwersytecie Columbia w Nowym Jorku...
Poetka mówi o sobie:
„nigdy nie wyemigrowałam z języka polskiego, polskiej literatury i kultury,
opuściłam tylko miejsce”.
Poezja Anny Frajlich jest
pełna refleksji na temat przemijania miejsc i ludzi, poszukiwania tożsamości i
domu.. Płynie z niej pozornie prosta konstatacja, że człowiek zawsze jest tam,
gdzie jego miejsce i czas.
Marta Zabłocka - Życie na kreskę anna frajlich zając mural |
Tu jestem
zamieszkuję własne
życie
jak ślimak swoją
przestrzeń
każda moja sekunda
przylega do mnie
jak skóra
komuś innemu tu
ciasno
coś w żebro się
wciska
uwiera
a ja w labiryntach
bez kłębka
i bez okienka na
strychu
I gdy mnie wrzucą
do ziemi
to tak jak orzech
w łupinie
przylegającej
zamknięty.
Emigracja
My – skąd nagle? –
wyspiarze w samym
sercu wiatrów
w dziwnej szkole pokory
gdzie uczą żywioły
ciągle jeszcze pamiętam
ciszę stałych lądów
szron na drucianym płocie
i drogę do szkoły.\
Urszuli i Włodkowi
Trzeba mieć łąkę
jakąś łąkę
gdzie mgła rozsiewa w
trawach rosę
gdzie skrzyp się gnieździ
z koniczyną
gdzie jaskier łypie żółtym
okiem
trzeba mieć
obcą lub niczyją
na jakimś lądzie czy
półkuli
i boso chodzić po tej łące
bezziemne stopy w ziemię
wtulić
i niech ta łąka lipcem
dyszy
i niech tę łąkę koszą kosą
i niech pijane pszczoły
piją
z
kielichów dzikich smolinosów
Posłanie
Wołam ciebie
z dna niepokoju
z gór śnieżnych na
zawsze
z opadającego liścia
wołam ciebie
wypłoszona z gniazda
snu
z kropli nocy
gdzieś za szybą
porzuconej
- przyjdź - wołam
a ty nerwowymi
palcami
głaszczesz moje włosy
a ty nie słyszysz.
9 września 2003
3 komentarze:
Całe nasze życie to coś na kształt tułaczki w poszukiwaniu własnego miejsca...
Ludzie, którzy wiele przeszli szybciej dojrzewają, piszą mądrze i widzą więcej ...
Jotko - pięknie to ujęłaś i bardzo prawdziwie.... szczęśliwi ci co je znaleźli.
Chyba tak Matyldo, wspomnienia uczą .
Pozdrawiam Was ciepło.
Prześlij komentarz