Jonasz Kofta - Przypadek
Największym artystą
Jest przypadek
Gdy rzeczywistość
Bije cię w zadek
Nim wyobraźnia się
w formę
Przyoblecze
Widzisz wyraźnie
Jak mało wiesz
człowiecze
Fakt taki stworzy
Nie dzieło czy
eksponat
Bo sztuka może
Psu wypaść spod
ogona
Gdy biorą w łeb
Teorie twe
najrzadsze
Nie wściekaj się
Że życie jest
bogatsze
Zarozumialcze
Najprostszą dam ci
radę:
Największym artystą
Codziennym artystą
Złośliwym artystą
Jest przypadek
Ktoś rozlał
atrament
To bukiet czarnych
róż
Ta na suficie plama
To mapa ciepłych
mórz
Na pianę piwa
Opada gradem
Kwiat z kasztanowca
Koło budki
Wielkim artystą
jest przypadek
Człowiek artystą
jest malutkim
Twoje paletko
zrudziałe
W jesień tak późny
las
Za oknem tańczy
gałąź
Wachlarz dalekich
gwiazd
Twoja dziewczyna
Ma usta blade
Jak Primavera
Boticellego
Wielkim artystą
jest przypadek
Każe prawdziwym
powstać piegom
Zarozumialcze
Najprostszą dam ci
radę:
Największym artystą
Codziennym artystą
Złośliwym artystą
Jest przypadek
1 komentarz:
A powiadają, że nie ma przypadków...
Prześlij komentarz