Jacek Kaczmarski – Ballada o samotnym oknie
Co noc w domu na przeciw
Jedno okno się świeci
Kiedy inne już dawno pogasły,
Siedzę w oknie i patrzę,
Jak w ogromnym teatrze
Na to światło samotne i jasne.
W prostokącie okiennym
W twardych ramach i ciemnych
Jakiś człowiek się rusza ospale.
Jego ruch nieudany,
Gest z kontekstu wyrwany,
Jego głosu nie słychać tu wcale.
Co noc w domu naprzeciw
Jedno okno się świeci
Kiedy inne już dawno pogasły.
Siedzę w oknie i patrzę,
Jak w ogromnym teatrze
Na to światło samotne i jasne.
Gdy patrzyłem na niego
W oknie uwięzionego,
Posłusznego wśród nocy swej musztrze,
Pomyślałem niepewnie,
Nieważnie i sennie,
Że tam patrząc przeglądam się w lustrze.
3 komentarze:
Pamiętam, jak kiedyś sama chodziłam ulicami i patrzyłam w okna, świetne pole dla wyobraźni!
Nawet między ludźmi człowiek zawsze jest samotny...
Wiersz budzi, a może nawet narzuca uczucie smutku, nostalgii.... To moje klimaty. Mam do poezji Jacka Kaczmarskiego wielki sentyment. Z osobistych względów obserwowałam jego chorobę, jej nawroty i postępy..... jego nadzieję..
Miłego dnia!!!
Prześlij komentarz