Stanisław Barańczak • NOWE ZARAZY
Wiersz ponadczasowy, prawie
wizjonerski
z tomu "Chirurgiczna
precyzja" 1998
Nowe zarazy, uodpornione
na nasze – taką budzące
ufność! –
szczepionki; jeszcze jedną
osłonę
uznać za próchno?
Gorzej: za śnieżnobiały
parawan,
wszechhigieniczny powód do
dumy,
z którym się jednym ciosem
rozprawia
maczeta dżumy
w jej ulepszonej, to
znaczy sroższej
dla ofiar, to znaczy dla
nas, wersji?
Kto najstaranniej
sterylny, ostrze
poczuje pierwszy?
Fatalne będzie w tej
epidemii
również to, że choć mikrob
zuchwały
jest nowy – wszyscy prawić
zaczniemy
stare banały.
Co za okazja do mów i
kazań!
Dla moralisty – temat jak
znalazł:
Grzęźliśmy w grzechu,
więc… - tu zaraza
przerwie mu zaraz.
Telewizyjny ekspert
przypomni
wątpliwość, której Wolter
dał wyraz:
Kara jest niewspółm… - i,
nieprzytomny,
twarzą w stół: wirus.
Najgorzej, jeśli przeżyje
pisarz:
będzie zapychał całkiem
bezkarnie
plagiatem z Defoe albo
Camusa
puste księgarnie.
Ja jednak wierzę w
laboratoria
i w to, że wre w nich
dzień i noc praca:
nie bez powodu je Nobli
gloria
przecież ozłaca.
Ale nie, serio: gdyby z
tej pracy
nic wyjść nie miało oprócz
omyłek,
wciąż byłbym wdzięczny
cywilizacji
za sam wysiłek,
za traktowanie po ludzku
stworzeń,
które przymknięta próżni
powieka
nakrywa na tym samym wciąż
losie
tylko-człowieka.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz