ZAPOMNIJMY O COVIDZIE. !!!!
Ludwik Jerzy Kern - "Śmierć w kręgu rodziny"
Jest cicha wieczorowa
pora.
Siedzimy całą rodziną
frontem do telewizora.
Dziadkowie,
Rodzice,
Synowie,
Córki,
A na ekranie same
wybiórki.
To znaczy tacy panowie i
panie,
Co są specjalnie wybrani,
żeby nas bawić na małym ekranie.
Wieczór taki spokojny,
Milutka atmosfera,
I tu ni stąd, ni zowąd
czuję, cholera,
Że coś umiera.
Patrzę na dziadka,
Co zjadł przed chwilą
sześć pączków firmy Blikle,
Czy dziadek się czasem nie
kończy?
Nie, dziadek jest
wesolutki
Jak zwykle.
Jedna babcia różowa,
Druga babcia różowa,
Uśmiechnięta synowa,
Pełna werwy teściowa,
Wszystkie wnuki w
porządku,
W porządku ciocia Mila,
Która (widać w półmroku)
pepsi z rumem właśnie wychyla.
Na koniec wzrok mój trafia
na postać wuja Zdzicha...
Ale on przysnął tylko.
Dycha.
A jednak nie mogę się
pozbyć dziwnego niepokoju,
Bo czuję,
Wyraźnie czuję,
Ze coś umiera w tej chwili
i to tu, w tym pokoju.
Jeszcze raz przeskakuję
wzrokiem od głowy do głowy
I nagle wiem, co umiera.
To umiera piękna sztuka
rozmowy.
1 komentarz:
Bardzo aktualny wiersz, tylko telewizor zastąpiły smartfony.
Ale wiersz czyta się świetnie z dużą ciekawością, jaka niespodzianka czeka na końcu.
Pozdrowienia niedzielne! :))
Prześlij komentarz