* * * ( gdy nadszedł czas...)
zakłopotany
złożyłeś
na
progu przed gościem
pełne
naczynie doczesności
(
spakowałeś ostatni bagaż )
zabrałeś
wszystko co cenne
gorące
noce naszej wiosny
pełne
złote kłosy naszego lata
słodkie
winogrona naszej jesieni
(
wyruszyłeś w ostatni rejs )
zostałam
na progu z pytaniem
nigdy
niewypowiedzianym
wtłoczonym
na powrót do ust
tą
chwilą prawdziwa do bólu
(
i jak zawsze... )
zapomniałeś zabrać ze
sobą ciepły sweter...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz