Anton Kaulbach - Faust and Mephisto |
Znowu mnie, chwiejne
zjawy, nawiedzacie.
Mglisty za młodu pozór
wasz widziałem,
Dzisiaj czy trwalsze w was
ujrzę postacie?
Czy serce porwać da się
tamtym szałem?
Dobrze więc, stańcie w pełnym
majestacie,
Z mgiełki wynikłe,
obleczcie się ciałem;
Owiane tchnieniem
czarodziejskim cienie
Młodzieńcze jeszcze niosą
mi wzruszenie.
Tym ja wzruszeniem
wspomnienie objaśnię
I scen, i osób dramatu
młodości;
Pierwszą swą miłość jak
zamierzchłe baśnie,
Przyjaźń, co do mnie
względy sobie rości;
A płacz nie cichnie ani
ból nie gaśnie,
Lecz z labiryntu życia
sprasza w gości
Tych, co zwiedzeni
szczęściem, krok po kroku
Na błędnych ścieżkach
znikli mi z widoku.
Nie dane było słyszeć
dalszych pieśni
Tym, co słyszeli pierwsze
nutki moje;
Gdzie przyjaciele teraz?
gdzie rówieśni?
Przebrzmiał, ach! odzew
pierwszy. Z bólem stoję
Wśród tłumu obcych,
śpiewam tak, jak wcześniej,
Lecz od nich nawet
poklasku się boję,
Ci, których śpiew mój
cieszy zaś i dziwi,
Nie wiedzieć gdzie są,
jeśli jeszcze żywi.
Z dziwną mi teraz tęsknotą
ożywa
Świat duchów, cichy a
poważny. Dźwiękiem
Harfy eolskiej moja pieśń
szmerliwa
Wśród niepojętych wionie
dźwięków. Z lękiem
Wzdrygam się, jedna za
drugą łza spływa
Serce zakrzepłe słabym
czyniąc, miękkim,
Coraz to dalsze życie mi
się zdaje,
A to, co znikło, znów się
jawą staje.
przełożył Adam Pomorski
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz