Któregoś ranka stanęłam
przed lustrem, zobaczyłam je po raz
pierwszy cieniutkie strużki. Jak maleńkie rzeczki na
mapie twarzy.
Przetarłam zdziwione oczy, spojrzałam raz jeszcze -były. Nieodzowne znaki
dojrzałości.
Mieszane uczucia, jakby coś odchodziło a przecież je zyskałam. To czas wyrzeźbił drogi, po których przeszłam, troski w kącikach ust, radość na policzkach, złość i zdziwienie na
czole.
Wszystkie kiedyś
łagodnie na siebie
napłyną.
Wiem o tym. To nie początek starości, to zapis mojej duszy w małe papilarne linie
twarzy.
Od dziś spoglądając w
lustro zobaczę całe moje życie, jak na dłoni... /13.05.10/
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz