Jan Zych, znany poeta i wybitny tłumacz
poezji i prozy z wielu języków. Urodził
się w Korczynie 27 grudnia 1931 roku. Był pierwszym dzieckiem - z ośmiorga
rodzeństwa.. Od dziecka cechowała go wielka "wrażliwość". Kochał
otaczające go środowisko, przyrodę. W rodzinnym domu Jana Zycha panowała
bieda….. do krośnieńskiego gimnazjum
poeta codziennie chodził pieszo, ok. 9 km..
Dzięki niezwykłemu samozaparciu i uporowi ukończył filologię polską, a później poludniowosłowiańską na uniwersytecie Jagiellońskim w Krakowie. W latach 70-ch ubiegłego wieku kilkakrotnie jako stypendysta wyjeżdżał do Meksyku, gdzie poznał swoją przyszłą żonę – Celię Hernandez Esteves, z zawodu psychologa. Mieli dwie córki.Joannę i Paulinę.
Jesienią 1977 roku, wraz rodziną, wyjechał na stałe do Meksyku.
.Odwiedzał Polskę, ukochany Kraków, Korczynę, swoją matkę i rodzeństwo.
Zmarł 23 sierpnia
1995 roku.
Antonieta Varallo |
*** [Dopóki cię szukam,
jeszcze jesteś...
Dopóki cię szukam, jeszcze jesteś.
Kiedy nie będzie
maków, łubinów, piwonii,
kiedy żadna róża róży
nie przypomni,
kiedy nie będzie
ławek ani ścieżek,
kiedy pies nie
zaszczeka już w żadnym ogrodzie,
kiedy nie będzie lip kwitnących
w czerwcu,
kiedy oczy moje będą
tak daleko,
że ich nie zaskoczy
żadne podobieństwo,
kiedy jasne okna będą
tylko ciemnieć
na znak, że gaśnie
ostatnia myśl o tobie,
kiedy już wszystko
taka mgła zasłoni,
że żaden kształt w
pamięci kształtu już nie wspomni,
kiedy z jasnością tak
się zamknę w sobie,
że już mi nawet
powietrze nie przypomni powietrza,
dopiero wtedy...
Pamięć o tobie zawsze
jak amulet noszę.
Pod twoją nieobecność
biorę długie lekcje czasu.
Chciałbym być blisko
jak powietrze na twoje zawołanie.
Ze smutkiem sobie
poradzę, radością nie mam się z kim podzielić.
Twoje słońce mi
bardziej potrzebne niż moje.
10 komentarzy:
Czytam tęsknotę nie do ogarnięcia...
To może jeszcze piękny wiersz Gałczyńskiego "Ile razem dróg przebytych".
I do kompletu interpretacja Marka Grechuty.
Przepiękna poezja i cudowne obrazy:-)
To się nazywa miłość!!!
Dorotko to prawda piękny ten wiersz Gałczyńskiego... nie omieszkam go zamieścić. Tematyka wprawdzie bardzo zbliżona...więc może nie dziś,.
Całuję.
Matyldo ta tęsknota musiała być chyba prawdziwa..... Zastanawiałam się nawet, kto był obiektem tej wielkiej miłości poety..... szukałam o nim więcej wiadomości.
Zresztą ciekawych..... w czasach stalinizmu i komuny nie miał problemu z wydawaniem swojej poezji, z wyjazdami za granicę , a dużo jeździł.... nie tylko do Meksyku. Myślę, że pochodzenie społeczne / chłopskie / i może aprobata ustroju, władz.....Kiedyś jeszcze do niego wrócę, bo pisał nie tylko o miłości i też pięknie.
Pozdrawiam serdecznie.
Jotko..... tak jak pisałam do Matyldy poeta jest dla mnie zagadką. Kto był obiektem tej jego wielkiej miłości i tęsknoty..... tęsknota jest jakby do kogoś, kogo juz nie ma. Może żona odeszła przed nim, choć Zych żył jak na dzisiejsze granice wiekowe życia - stosunkowo krótko - 74 lata.
Pozdrawiam serdecznie.
Słowa : "Ze smutkiem sobie poradzę, radością nie mam się z kim podzielić." są tak prawdziwe".
Wielkie dzięki i uznanie za Pani piękny blog. Polecam też piękno słowa i muzyki znalezione w odchłani Y-T:
https://www.youtube.com/watch?v=JyoZYU7pag8&t=115s
Matylda
Szczecin
Pani Matyldo dziękuję za odwiedziny i za miłe słowa.. Zapraszam.... proszę oczywiście zaglądać. A nawet zostawić dwa słowa..... będą mnie b. cieszyć.
Ps. Próbowałam parokrotnie otworzyć link pod podanym adresem, ale nie udaje się. Może jeszcze raz Pani spróbuje....
Pozdrawiam serdecznie.
Prześlij komentarz