Czym jesteś
Lecieć bym chciała
daleko... daleko...
Gdzie z brzóz
płaczących srebrne rosy cieką,
Kędy szum lasów pierś
przejmuje drżeniem...
- Czym jesteś,
szczęście? - Wspomnieniem?
Lecieć bym chciała
tam, gdzie olchy rosną,
Gdzie głogi dzikie
zakwitają wiosną,
Gdzie się powoje, jak
baśń dziwna, plotą...
- Czym jesteś,
szczęście? - Tęsknotą?
Lecieć bym chciała -
za jasnym gdzieś zdrojem
Myśl puścić wolno,
jak wody bieżące...
I widzieć tylko łan
zboża i słońce...
- Czym jesteś,
szczęście? - Spokojem?
Lecieć bym chciała,
lecz nie wiem, do czego
Wyciągnąć ręce i
przywrzeć płomieniem...
Idę - a za mną cień
smutku dawnego...
Czym jesteś,
szczęście? - Złudzeniem?
Lecieć bym chciała do
chwilek tych jasnych,
Gdy życie, pragnień
nieświadome własnych,
Jest jako blaski, co
na wschodzie dnieją...
- Czym jesteś,
szczęście? - Nadzieją?
Lecieć bym chciała...
sen cichy, sen zloty
Prześnić samotna i
konać z tęsknoty.
I "kocham"
mówić dalekim spojrzeniem...
- Czym jesteś,
szczęście? - Pragnienien
Lecieć bym chciała i
nie wrócić więcej...
Raz tylko serce
uderza goręcej,
A potem cisza...
wszystko się prześniło...
- Czym jesteś, szczęście? - Mogiłą?
Tęskno mi!
Tęskno
mi! Do tych pieśni tęskno mi urwanych,
Którym wolno na usta wybiec przez połowę…
I w słowach, wpół stłumionych i wpół okowanych,
Z najbliższymi prowadzić daleką rozmowę.
Tęskno mi! Do cichego tęskno mi westchnienia,
Co upada mdlejące na uśpione róże,
A pod myśli dotknięciem w wicher się zamienia
I budzi w bratnich duchach piorunowe burze.
Tęskno mi! Do serc waszych jak do żywej lutni
Wyciągam drżące dłonie, chcę ich dotknąć z bliska…
Chcę grać na nich pieśń nową, smutną – bo wy smutni,
Pełną bólu – bo wam też ból piersi uciska.
Nie znam was, nie widziałam – i wy mnie nie znacie,
A przecież jam nieobca i związana z wami.
Tak brzoza, zasadzona przy wieśniaczej chacie,
Dźwięczy piosenką chaty i płacze jej łzami…
Z jednego
kubka ty i ja
Piliśmy onej chwili,
Lecz że nam w wodę padła łza,
Więc kubek my rozbili.
I poszli w świat, i poszli w dal,Osobną każde drogą,
Ani nam szczątków onych żal,
Co zrosnąć się nie mogą...
Dziś, kiedy w skwary znojnych susz
Samotne kroki niosę,
Gwiazdy mi jasne z złotych kruż
Podają srebrną rosę.
Lecz wiem, że w żadnej z gwiezdnych czasz
Nie znajdzie się ochłoda,
Jaką miał prosty kubek nasz,
Gdzie były łzy i woda.
4 komentarze:
Jeśli nie nazwać jej feministką, to kogo nazwać?... Lubię jej nowele a krasnoludki i Marysia sierotka do dziś wzruszają.
Pozdrawiam. :)
Przyznam , że wolę jej wiersze dla starszych czytelników, aniżeli dla dzieci.
Jotko bo wyrosłyśmy z jej wierszy dla dzieci. Ja do tej pory pamiętam "Jasia, który nie doczekał", nawet mam ten wiersz w blogu. W dzieciństwie bardzo go przeżywałam. A tymi wierszami, które dziś zamieściłam nie zachwycam się specjalnie. Są po prostu ładne. W czasach gdy je czytano i zapewne gdzieś drukowano podobały się. Minęło jednak przeszło 100 lat.... a Mickiewiczem, ani Słowackim nie była. Ciekawe jak za sto lat będą oceniane wiersze współczesnych naszych sławnych i głośnych noblowskich poetów. Czy w ogóle przetrwają.?
Pozdrawiam.
BBM Konopnicka oficjalnie nie była feministką, Piszą że raczej Dulębianka, jej partnerka - w późniejszym okresie życia poświęciła się działalności feministycznej. Konopnicka ją w tym wspierała, ale bardziej jako bliska osoba niż zaangażowana w sprawę aktywistka.
Ale masz rację, nie trzeba jej koniecznie nazywać feministką, ona ze swoją odwagą po prostu nią była.
Pozdrawiam. Jestem przez to rządowe veto przygnębiona.... choć mimo wszystko wierzę w mądrość narodu..... nie damy się.
Prześlij komentarz