Jacek Kaczmarski - Nadzieja Śmiełowska
|
Gaylord Ho 1950 |
Rozpryskiem kropli, psiej
sierści dreszczem
Jak deszcz mijamy i - bez
nas dnieje...
Jaką tu żywić nadzieję
jeszcze?
Jaką tu jeszcze żywić
nadzieję?
Że przetrawieni krzywdą -
powstaną
Skruszą się ci, co na niej
wyrośli;
Że można żrącą szyderstwa
pianą
Otworzyć oczy
sprawiedliwości?
Że pierwsza miłość będzie
jedyną,
Że dobre chęci brukują -
niebo,
Że woda może zmienić się w
wino,
Kamień nie musi mylić się
z chlebem?
Rozpryskiem kropli, psiej
sierści dreszczem
Jak deszcz mijamy i - bez
nas dnieje...
Jaką tu żywić nadzieję
jeszcze?
Jaką tu jeszcze żywić
nadzieję?
Że młodość w życiu się nie
rozmyje,
Życie nie będzie tylko
więdnięciem,
Że umrze pięknie - co
pięknie żyje
I że po śmierci przetrwa w
pamięci?
- Że można jasno dostrzec
w ciemności
Co złe - co dobre, co pył
- co diament;
Odrzucić pierwsze, drugie
ugościć
W sercu, gdzie włada ład -
a nie zamęt?
By żyć - nie żywiąc ławic
pętaków
I nadaremno nie wzywać
nieba -
Trzeba wciąż żywić
nadzieję jakąś,
Wbrew sobie - sobą żywić
ją trzeba.
14.2.1995
4 komentarze:
Właściwie wiersz powinien odbierać nadzieję, bo podkreśla niemożliwość zaistnienia nieoczekiwanych rzeczy i spraw...a ja odebrałam go jako wsparcie, postawienie do pionu w trudnej chwili... paradoks.
Pozdrawiam.
Ja też Matyldo zrozumiałam podobnie..... mimo wszystko trzeba mieć nadzieję. Choć zastanawiające są dwa ostatnie wersy...... i różnie je można sobie tłumaczyć.
Miłego, dobrego tygodnia życzę.
Dwa ostatnie wersy to chyba sens właściwy...wszystko w naszych rękach:-)
Jotko dzięki Tobie dotarło to do mnie..... nie można się poddawać.... nawet mała cząstka nadziei, ledwo kiełkująca może " rozkwitnąć "jak pisze Poświatowska.
Wiem to po sobie..... karmiłam się kiedyś tą cząstką,,,, niestety nie rozkwitła,, ale była.
Prześlij komentarz