Zdjęcie
– autor Rosa Frei
|
Drzwi,
do których tylko wiatr stuka nocą głęboką,
drzwi,
do których nigdy nie zastuka twoja dłoń.
I
skądże tu twoja dłoń,
gdy
droga tak daleka?
Między
nami morza, miasta i pustynie ciemności,
tylko
wiatr mi przynosi echo pocałunków
niby
pożar przenoszony z palmy na palmę, gdy wybucha w chmurach.
Drzwi,
do których tylko wiatr stuka...
A
może jakiś duch jest w tych wichrach?...
Błądząc
ominął porty i stacje kolejowe,
zapytał
o mnie obcych, o tego, kto przyszedł na własnych nogach,
a
dzisiaj pełza, rozbity chorobą...
To
duch mojej matki, miłością matczyną przygnany
płacze
nade mną:
-
O synku, daleki od kraju... Biada! Jakże sam wrócisz?
Bez
przewodnika, bez towarzysza?
-
O matko! Czemuś odeszła poza mur kamienny,
gdzie
nie mogę zastukać ni do drzwi, ni do okien?
Czemu
wybrałaś się w drogę, skąd nie ma powrotu,
w
ciemność pożółkłą niby zmierzch na morzu,
zniknęłaś
bez pożegnania, a zawodzące dzieci
biegały
drogą przestraszone, pytając o Ciebie.
I
ciągle czekały na twój powrót...
Do
drzwi stukają wiatry... A może to duch twój
odwiedza
tego obcego – twego syna,
bezsennego
nocą, spalonego tęsknotą.
O
matko! Gdybyś choć widmem wróciła!
Bać
się Ciebie nie będę... Lata nie zatarły
śladów
twych rysów w pamięci...
Gdzie
jesteś, matko? I czy słyszysz wołanie mego serca,
tęsknotę
do Iraku?...
Drzwi,
do których wichry stukają, płoną bólem rozłąki...
przeł.
z arabskiego Krystyna Skarżyńska-Bocheńska
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz