Mary Cassatt |
Czas niedokończony
Nie opowiadajcie,
razem i osobno
Że nie ma ludzi
niezastąpionych
Bo przecież moja
matka
Łagodna i nieubłagana
Cała w czasie
teraźniejszym niedokończonym
Wychyla się z nieba
Żeby mi przyszyć
oberwany guzik
Kto to lepiej
potrafi?
W czyich palcach drży
igła, jak drucik ciepła
Gdy tyle dzisiaj
uczuć, a mało miłości
I tyle cudzych
kobiet, a żadna nie moja
A śmierć tak bardzo
ważna , bo się nie powtórzy
I smutek,
jak sprzed wojny
Trudno
No widzisz – mówiła
matka
Wyrzekłeś się domu
rodzinnego
Kobiety,
Dziecka, co stale
biega, bo chciałoby fruwać
Wzruszenia, kiedy
miłość podchodzi pod gardło
A teraz martwi ciebie
Kubek z niebieską
obwódką
Puste miejsce po mnie
Trzewiki, o których
mówiłeś, że są
Tak jak wszystkie –
do sprzedania
A nie do noszenia
Zegarek co chodzi po
śmierci
Stukasz w
niewidzialną szybę
Patrzysz, jak czapla
w jeden punkt
Widzisz jak łatwo się
wyrzec
Jak trudno utracić
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz