Odchodzą, oddalają się
oniemieli,
jeden za drugim,
w świat cieni.
Jak osobliwy jest los człowieka
w śnie o życiu,
w tej baśni rwącego strumienia.
Jak przedziwna jest ludzka dola
w tych wirach i zgasłych płomieniach
złączonych historią życia.
Ktoś już tutaj był,
ktoś zostawił cień,
ktoś odszedł,
ktoś mnie wyprzedził.
Słyszę łzy, krzyk w stronę nieba –
tu leży już niejeden kamień.
Kto mi powie jak biegnie czas
poza ziemią życia,
co jest nadzieją a co ułudą,
jak bez lęku przejść na drugi brzeg,
na skraj bezruchu,
na spotkanie świata w mroku?
I ja
i krok za krokiem
i koniec
zapisany w przeznaczeniu.
Lund, listopad 2002
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz