ŻART I SATYRA W POEZJI.
W tym trudnym czasie, chwilami wydawałoby się zbyt ciężkim do przeżycia uśmiechnijmy się:
Zawierucha wyje jak
suka, mróz tak szczypie, jak Dreptak dziewuchę
A do mego okna ptaszek puka, żebym dał mu jakieś okruchy
Stuka puka ptaszek wynędzniały, piszczy, prosi - Tyś dobre dziecię,
Daj mi pojeść. A ja na to - a chała! Trzeba było nazbierać w lecie!
Chciałbyś draniu, żebym zrobił daszek, żebym sypał pszenicy lub żyta?
A gdzie całe lato był pan ptaszek? Czemu wtedy mi nie śpiewał? - pytam
Gdym nocami bezsennymi czuwał, kłopotami, zmartwieniami struty
To gdzie wtedy pan ptaszek fruwał? Przypuszczalnie, na jakieś ksiuty.
Stuka puka ptaszek wynędzniały, piszczy, prosi - Tyś dobre dziecię,
Daj mi pojeść. A ja na to - a chała! Trzeba było nazbierać w lecie!
Chciałbyś draniu, żebym zrobił daszek, żebym sypał pszenicy lub żyta?
A gdzie całe lato był pan ptaszek? Czemu wtedy mi nie śpiewał? - pytam
Gdym nocami bezsennymi czuwał, kłopotami, zmartwieniami struty
To gdzie wtedy pan ptaszek fruwał? Przypuszczalnie, na jakieś ksiuty.
A gdy przyszła do mnie jedna Walerka i gdy krew zaczęła we mnie tętnić,
Czemu wtedy ptaszek nie zaćwierkał, żeby tę Walerkę roznamiętnić?
Był wszak nastrój, adapter i flaszka, księżyc miasto swym blaskiem pobielił,
Lecz zabrakło wówczas pana ptaszka. I zabrakło Walerki w pościeli..
Nie tak łatwo w mym wieku o babkę, swą absencją ptaszek wszystko zniszczył
Teraz ptaszek niech chucha w łapki, teraz ptaszek niech sobie piszczy
Życie, ptaszku, nie czytanka ze szkółki, trzeba przez nie pchać się przebojem,
Że co proszę? Kawałeczek bułki? - A kaktusa! Sam se pojem!
Zresztą, co tam, nie jestem zwierzę. Choć pan tutaj, panie wróbelek
No masz trochę, ty kopany w pierze.
Ale latem odćwierkasz, kuchnia felek!
Czemu wtedy ptaszek nie zaćwierkał, żeby tę Walerkę roznamiętnić?
Był wszak nastrój, adapter i flaszka, księżyc miasto swym blaskiem pobielił,
Lecz zabrakło wówczas pana ptaszka. I zabrakło Walerki w pościeli..
Nie tak łatwo w mym wieku o babkę, swą absencją ptaszek wszystko zniszczył
Teraz ptaszek niech chucha w łapki, teraz ptaszek niech sobie piszczy
Życie, ptaszku, nie czytanka ze szkółki, trzeba przez nie pchać się przebojem,
Że co proszę? Kawałeczek bułki? - A kaktusa! Sam se pojem!
Zresztą, co tam, nie jestem zwierzę. Choć pan tutaj, panie wróbelek
No masz trochę, ty kopany w pierze.
Ale latem odćwierkasz, kuchnia felek!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz