Słuchaliśmy długo muzyki -
trochę Bacha,
trochę smutnego Schuberta.
Przez moment słuchaliśmy milczenia.
Na ulicy szalała zawieja,
wiatr przyciskał do murów
swoją siną twarz.
Umarli ścigali się na sankach
i rzucali śnieżkami
w nasze okna.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz