O co my tak walczymy,
Za czymż my tak tęsknimy?
Jakież skarby nam wielkie odjęto?
Za czymż my tak tęsknimy?
Jakież skarby nam wielkie odjęto?
Nie o sławę, bogactwo
Całe nasze tułactwo,
Lecz o sprawę i większą i świętą.
Całe nasze tułactwo,
Lecz o sprawę i większą i świętą.
Nie o władzę nad światem,
Ale o to, by latem
Z książką usiąść pod starym jaworem,
Słuchać wiejskich pogwarów
I brzęczących konarów,
Koni rżących na łąkach wieczorem.
Ale o to, by latem
Z książką usiąść pod starym jaworem,
Słuchać wiejskich pogwarów
I brzęczących konarów,
Koni rżących na łąkach wieczorem.
Nie by rządzić innymi,
Lecz by w domu z swoimi
Sprawiedliwie przełamać się chlebem.
Wyjść na drogę i czyste
Witać niebo gwiaździste
I spokojnie móc spać pod tym niebem.
Lecz by w domu z swoimi
Sprawiedliwie przełamać się chlebem.
Wyjść na drogę i czyste
Witać niebo gwiaździste
I spokojnie móc spać pod tym niebem.
Znów popatrzeć przez okno
Na kasztany, co mokną,
Od dżdżu mokrym przyglądać się listkom
Iść aleją, przystawać,
Dawne ścieżki poznawać
Na kasztany, co mokną,
Od dżdżu mokrym przyglądać się listkom
Iść aleją, przystawać,
Dawne ścieżki poznawać
To niewiele, a przecież to wszystko.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz