Dodaj napis |
Znów
biegnę z głową pochyloną
I
kiedy tyle barw się mieni,
gdy
brzozy tańczą, klony płoną,
znowu
mnie nie ma w tej jesieni.
Z
walizki wielkiej wyciągnąłem
szaliczek
tkany z szarej troski,
nie
patrząc jak co świt, minąłem
sejm
ptasi w parku Ujazdowskim.
I
ten kretyński pęd ,co gna mnie,
minąć
mi kazał żółtą różę,
która
szeptała: ”Stań, spójrz na mnie,
bo
jutro już się nie powtórzę”.
Jutro
się zacznie pora mglista,
czas
fatalnego kapuśniaczka,
lecz
dzisiaj Kubuś Fatalista
tak
mnie poucza znad bukłaczka:
Odpuść,
przyhamuj, przystań,
kmotrze,
nim
smutne róże w szronie
zginą,
popróbuj
jabłka , gdy najsłodsze,
spójrz,
jak się płoni
dzikie
wino..
.
Tak
kończy się króciutki wrzesień,
szalony
jak spóźniona miłość,
i
kończy się kolejna jesień,
ta,
w której znowu mnie nie było
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz