my białe kruki pokory
nieustannie zdumieni bezkresem Tajemnicy
pochyleni nad kroplą potu
i okruchem chleba
wierni czytelnicy kodu genetycznego Ziemi
uskrzydleni wędrowcy górskich perci
epigoni kochanków z Werony
zachłanni uczniowie mistrzów
my białe kruki pokory
odchodzimy niepostrzeżenie
w ciszę historii
osiadamy bibliotecznym kurzem
na strychu planety
zbyt słabi aby walczyć
zbyt dumni aby płakać
zbyt wolni aby kłamać
nawet drzwi nie skrzypną
po naszym wyjściu
my białe kruki pokory
patrzymy z pobłażaniem i litością
na bankowe neony
atrapy salonów i elit sieczkę słów i idei
bez żalu
przecież tu wrócimy
na pogrzeb
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz