Gdyby kobietę - abstrakcyjnie -
przewiesić przez trzepaka ramę
i tak dokładnie i solidnie
to zrobić co z dywanem,
to uleciałyby razem z wiatrem:
obłuda, fałsz i pruderia,
zarozumialstwo i obżarstwo,
pycha, egoizm, kokieteria,
te wszystkie - "Czemu tyle palisz"
i wszystkie - "Znowu tyle piłeś"
te wszystkie - "Odłóż gazetę"
"I znowu masła nie kupiłeś",
te spazmy, furie, te migreny,
te wszystkie - "Ach" i "Och",
"Mój Boże, jakaż ja jestem
nieszczęśliwa",
"Cóż ja na siebie włożę"
i ta niedobroć, brak zrozumienia
i dusza nieliryczna,
i ten despotyzm, brak litości,
pustość, oziębłość niejednokrotnie erotyczna.
Gdyby to wszystko, gnane wiatrem,
jak kurz i pyl, gdzieś uleciało,
to tylko to, co miłe, dobre
nienaruszone by zostało.
Więc pracowitość, mądrość, dobroć,
czułość i nieszarzyzna,
i przedsiębiorczość, i subtelność,
czyli po prostu –
Mężczyzna!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz