Gdybym po lat tysiącu
zbudzony powrócił do życia,
Obcość i nowość
zaskoczyłyby mnie tak boleśnie,
Że zatęskniłbym do
swej lampy barbarzyńskiej
Tęsknotą, którą dziś
czuję patrząc na rzeźbę wyłonioną z morza.
Ten świat byłby tak
obcy, że zadrżałbym od jego istnienia,
Od potęgi faktu,
którego zrozumienie przeszłoby moje siły
I poraziło jak
elektryczne krzesło.
Ta mowa twarda jakich
nabierze odcieni po wiekach?
Jakie załamią się w
bruzdach jej nowe znaczenia i formy?
Grudka ziemi,
skowronek, gdy się w powietrze wzbija,
Blask bierze z niego
–
Tak może będzie z tą
mową, której ja powierzyłem całego siebie.
Jak wyrażę zdumienie
na widok rzeczy nieznanych?
Przeczuwam je
podobieństwem, gdyż wszystko jest podobieństwem.
Tak nieraz czułem się
obcy
W ulicy i wśród
ogrodów w zmierzchu przedwiośnia,
Wydłużonym i nad cielesnym
jak postacie z obrazów El Greca,
Albo przechodząc
przez ciemne podwórze, gdzie mur wilgocią zaciekał
I ciężkie naręcza
bluszczu zwisały pełne żałoby.
Nie, nie mógłbym
pozostać tutaj. Gdybyż przynajmniej
Znak jakiś dawnego
życia! Uśmiechu
Rzuconego mi przez
przechodzącą nie podejmę wargami.
Niech wróci do róży,
której nie dotknę.
Niech jej powieki
nade mną zamkną się tak obojętnie
Jak przestrzeń, co
była mi kiedyś znajoma w dotyku i ruchu.
Ja, który byłem
niesyty życia, który roiłem
O nieosiągalnych
planetach i ukryty w swym locie nieszczelnym
Widziałem, jak Uran
zstępował na Ziemię, jak niewidzialna artyleria
Rozbijała spoistość
materii, ja, który chciałem posiąść
Kilka żywotów,
rozrzuconych w kilku miejscach czasu,
Cóż bym robił w tej
obcej krainie, dla której nie będzie tajemnic?
A jednak mogę już
dzisiaj usłyszeć cząstkę tych rzeczy
W muzyce, kiedy się
wznosi stromo i spada nagle
Ciężką ulewą wód
słonych.
Opuszcza mnie siła i
miłość, przenika mnie chłód,
Jak wśród
gwiazdozbiorów słucham własnego wyznania –
Tu pozostańmy, mój
cieniu, nie żądajmy gwiazd innych i bytów,
Odległych tak, że
przestrzeń i czas znaczą tyle, co znaki równania.
Wracam do swojej
lampy barbarzyńskiej,
Do słów, które kiedyś
utracą znaczenie osobne
I będą jak stylus
rzymski
Wydobyty z lawy
pogrobnej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz