Wiersze Gałczyńskiego to
niewyczerpane źródło pięknej poezji - różnej w gatunku - lirycznej i groteskowej....poezji na każdą
okazję.
Wielką fanką Gałczyńskiego była Olga Lipińska, która
liczne jego teksty wykorzystywała w swoim kabarecie.
Przypomnę kilka lirycznych wierszy
pisanych przez poetę do żony Natalii.
Najbardziej znany to oczywiście:
Natalia |
Rozmowa liryczna
Powiedz mi, jak mnie kochasz.
- Powiem.
- Więc?
- Kocham cię w słońcu. I przy
blasku świec.
Kocham cię w kapeluszu i w
berecie.
W wielkim wietrze na szosie, i
na koncercie.
W bzach i w brzozach, i w
malinach, i w klonach.
I gdy śpisz. I gdy pracujesz
skupiona.
I gdy jajko roztłukujesz ładnie
-
nawet wtedy, gdy ci łyżka spadnie.
W taksówce. I w samochodzie. Bez
wyjątku.
I na końcu ulicy. I na początku.
I gdy włosy grzebieniem
rozdzielisz.
W niebezpieczeństwie. I na
karuzeli.
W morzu. W górach. W kaloszach.
I boso.
Dzisiaj. Wczoraj. I jutro. Dniem
i nocą.
I wiosną, kiedy jaskółka
przylata.
- A latem jak mnie kochasz?
- Jak treść lata.
- A jesienią, gdy chmurki i
humorki?
- Nawet wtedy, gdy gubisz
parasolki.
- A gdy zima posrebrzy ramy
okien?
- Zimą kocham cię jak wesoły
ogień.
Blisko przy twoim sercu. Koło
niego.
A za oknami śnieg. Wrony na
śniegu.
* * *
Już kocham cię tyle lat
na przemian w mroku i w śpiewie,
może to już jest osiem lat,
a może dziewięć - nie wiem;
Splątało się, zmierzchło - gdzie
ty, a gdzie ja,
już nie wiem - i myślę w pół
drogi,
że tyś jest rewolta i klęska, i
mgła,
a ja to twe rzęsy i loki
* * *
Pyłem księżycowym być na twoich stopach,
wiatrem przy twej wstążce, mlekiem w twoim kubku,
papierosem w ustach, ścieżką pośród chabrów,
ławką gdzie spoczywasz, książką, którą czytasz.
Przeszyć cię jak nitką, otoczyć jak przestwór,
być porami roku dla twych drogich oczu
i ogniem w kominku, i dachem co chroni
przed deszczem
* * *
pokochałem ciebie w noc
błękitną,
w noc grającą, w noc bezkresną.
Jak od lamp, od serc było widno,
gdyś westchnęła, kiedym
westchnął.
pokochałem ciebie i boso,
i w koronie, i o świcie, i nocą.
jeśli tedy kiedyś mi powiesz:
Po coś, miły, tak bardzo
pokochał?
Powiem: Spytaj się wiatru w
dąbrowie,
czemu nagle upadnie z wysoka
i obleci całą dąbrowę,
szuka, szuka: gdzie jagody
głogowe?
* * *
Gdybyś mnie kiedyś miała
przestać kochać,
nie mów mi tego.
Bóg tego także
nie czyni.
Gdy ma zesłać zarazę i głód,
On
ciągle się śmieje z wysoka,
choć dobrze wie, że oazy
przemieni w pustynię.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz