środa, 19 grudnia 2018
Konstandinos Kawafis - Świece
Dni przyszłości przed nami –
jak ustawione w rzędzie świece zapalone,
złote, ciepłe, pełne życia.
Za nami – dni, co przeminęły:
smutny szereg świec wygasłych;te najbliższe jeszcze trochę dymią,
zimne świece, zniszczone, pogięte.
Nie chcę na nie patrzeć – ich widok mnie zasmuca;
i boli mnie, gdy wspomnę, jak niegdyś płonęły.
Przed siebie patrzę – na zapalone świece.
Nie chcę się odwrócić, abym nie zadrżał widząc,
jak szybko się wydłuża ciemny szereg –
i więcej, coraz więcej świec wygasłych.
Przełożył: Zygmunt Kubiak
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
5 komentarzy:
Ale makabra....
No coś okropnego...
Dlaczego makabra... przychodzi czas, że wokół nas coraz więcej świec, które pogasły.
Nie bierz Kornelko tego wiersza do siebie.
Pozdrawiam - donka
Straszna makabra, piasek z klepsydry ucieka wysypuje się coraz szybciej. Tylko schować się pod kołdrę i drżeć ze strachu...
Podziwiam Cię, że się trzymasz...
PS - nie przejmuj się, ja też jakoś żyję. O pewnych rzeczach lepiej nie myśleć... :)
Witam Kornelko. Nie mogę zostawić komentarzy w Twoim blogu.... jakiś błąd . Komentarzy nie przyjmuje....co się dzieje.
Pozdrawiam - donka
Prześlij komentarz