Wielki Poeta nie umiera
nawet, gdy serce mu na strzępy
zamieni jeden strzał snajpera.
Nic zeń nie będą miały sępy.
Nim nie pożywią się szakale,
nie zaspokoją głodu hieny,
on w tym co stworzył żyje dalej.
Nie będzie mógł już zejść ze sceny.
Jego poezja jest jak okręt
gdzieś na burzliwym oceanie,
z żaglami, które od krwi mokre,
jak nie zdobyty nigdy szaniec.
Chwilami znika z oczu w szkwale,
Nie tonie - masztów nic nie łamie.
Odpływa w nieskończoność z żalem.
A umrze - kiedy umrze pamięć.
Wystarczy tylko jedno słowo - piękny.
1 komentarz:
Łaskawym okiem patrzysz na me wysiłki, Donko.
Pozdrowienia
cb
Prześlij komentarz