Nie mogę przypomnieć
sobie
jego twarzy
stawał wysoko nade
mną
na długich
rozstawionych nogach
widziałem
zloty łańcuszek
popielaty surdut
i chudą szyję
do której
przyszpilony był
nieżywy krawat
on pierwszy pokazał
nam
nogę zdechłej żaby
która dotykana igłą
gwałtownie się kurczy
on nas wprowadził
przez zloty binokular
w intymne życie
naszego pradziadka
pantofelka
on przyniósł
ciemne ziarno
i powiedział: sporysz
z jego namowy
w dziesiątym roku
życia
zostałem ojcem
gdy po napiętym
oczekiwaniu
z kasztana
zanurzonego w wodzie
ukazał się żółty
kiełek
i wszystko
rozśpiewało się
wokoło
w drugim roku wojny
zabili pana od
przyrody
łobuzy od historii
jeśli poszedł do nieba
-
może chodzi teraz
na długich
promieniach
odzianych w szare
pończochy
z ogromną siatką
i zielona skrzynką
wesoło dyndającą z
tyłu
ale jeśli nie poszedł
do góry -
kiedy na leśnej
ścieżce
spotykam żuka który
gramoli się ;
na kopiec piasku
podchodzę
szastam nogami
i mówię:
- dzień dobry panie
profesorze
pozwoli pan że mu
pomogę -
przenoszę go
delikatnie
i długo za nim patrzę
aż ginie
w ciemnym pokoju
profesorskim
na
końcu korytarza liści
3 komentarze:
Piszę z komputera Pawła....chcę sprawdzić jak tu to działa...jak ja lubiłam ten wiersz.....Malwina
Pamiętam ten wiersz ze szkoły, niesamowicie mnie wzruszał. Nachodziła mnie wówczas refleksyjna myśl, że to co teraz jest dla nas oczywiste i niedoceniane, niebawem stanie się wspomnieniem, do którego powraca się z sentymentem.
Wciąż pamietam swoich nauczycieli, którzy rozbudzali we mnie ciekawość świata i chęć zdobywania wiedzy. I tęsknię za tamtymi latami, kiedy każdego dnia spotykałam wyrozumiałych mentorów.
Pozdrawiam, Magnolia
Mnie też ten wiersz zawsze wzruszał.... stawała mi przed oczami moja ulubiona polonistka pani Polkowska, Dzięki niej język polski był moim, a właściwie całej klasy 9 ulubionym przedmiotem. Cała klasa czytała.... miałyśmy dopiero po 13, 14 lat więc nie zawsze były to "dzieła literackie"ale wszczepiła w nas miłość do książek.... dzieliłyśmy się nimi wzajemnie, Na wolnych lekcjach jedna z nas siadała na stoliku i opowiadała treść świeżo przeczytanego romansu.... oczywiście gdy dorosłyśmy zmieniał się nasz gust literacki, ale wierzę, że książka towarzyszyła nam do końca. Większości nas już nie ma i nie ma ukochanej nauczycielki. Zresztą komuniści stalinowscy przeprowadzając czystkę wśród nauczycieli z przed wojny ją również pozbawili prawa nauczania.....
Nauka w las nie idzie....jesteśmy mocni w czystkach.
Pozdrawiam Cię Magnolio, miło, że do mnie zaglądasz.
PS. Wśród wierszy Herberta jest jeszcze jeden, bardzo poruszający. To - "U wrót doliny" był w dawnym blogu... kiedyś go tu też zamieszczę.
Prześlij komentarz