Morgan Weistling |
W zapadłym dworku przy klawikordzie
Siedzi babunia, staruszka siwa,
A z pod jej palców w dźwięcznym akordzie
Jakaś się żywa nuta odzywa.
W jej oczach dziwny blask się rozpala,
Myśl jakieś dawne obrazy niańczy,
W oczach babuni wiruje sala
I babcia tańczy.
Zabrzmiał polonez, przed babci
wzrokiem
Miga jej młodość złotym promykiem
I widzi siebie, jak drobnym krokiem
Sunie dłoń w dłoni z podporucznikiem.
To ten co rzucił płomienne słowa
Pod Belwederem młodzi powstańczej,
A nasza babcia niczym królowa
Z rycerzem tańczy.
Lecz takt się zmienia, czar walca
płynie,
Barwnych ułanów kwiat się rozwija,
A wśród nich ona w białym muślinie,
Jak wśród bławatów śnieżna lilja.
O jakże ona ów dzień pamięta,
Gdy każdy niósł jej swój hołd poddańczy
I nasza babcia jak wniebowzięta
Z nich z każdym tańczy.
Tańczy, a przed jej przygasłym
wzrokiem
Suną postacie, jak z mgły utkane,
Dawno już śmierci pokryte mrokiem,
A tak jej drogie i ukochane.
Babcia je wszystkie wita spłoniona,
Wszak to jej dawny orszak wybrańczy,
I w wizję młodych lat zapatrzona
Z duchami tańczy
1 komentarz:
No cóż Aldonko, każdy z nas ma jakiś orszak duchów...mniejszy ..większy...i przybywa zanim dołączymy...
Prześlij komentarz