Jan
Lechoń - Aria
z kurantem
Stephen Darbishire |
Smutek
taki mnie chwycił, że zda się, aż skomli,
Ani
przed kim się żalić, kto wie, kiedy minie.
Gdybyż
to było można usiąść przy kominie
I
czytać sobie stare wiersze Syrokomli!
I
marzyć, jakbyś pocztą wędrował podróżną.
O
owych lasach, rzekach, tych dworach, tym zdroju,
I
myśleć, że są wszyscy w przyległym pokoju,
Od
których ciągle listów wyglądasz na próżno.
Cóż
znajdę, jeśli wyjdę takiego wieczoru?
Tu
wszyscy obcy i każdy gdzieś śpieszy.
Ach
żadna mnie muzyka dziś nie pocieszy,
Chyba
"Aria z kurantem" ze "Strasznego Dworu".
Droga Warszawo mojej młodości,
W której się dla mnie zamykał świat!
Chcę choć na chwilę ujrzeć w ciemności
Dobrej przeszłości
Popiół i kwiat.
Zanim mnie owa ciemność pochłonie,
Twoich ogrodów chcę poczuć woń.
Niechaj Twych ulic wiatr mnie owionie,
Połóż Twe dłonie
Na moją skroń!
Jak kiedyś zapach bzowych gałązek
Wśród kropli rosy i słońca lśnień,
Tak inny z Tobą marzę dziś związek:
Starych Powązek
Głęboki cień.
Marzę, że Ty mi zamkniesz powieki,
Lecz choćbym z ciężkich nie wrócił prób,
Będę Ci wierny, wierny na wieki
Aż po daleki
Wygnańczy grób.
(1951)
1 komentarz:
Próba.
Prześlij komentarz