Etykiety

piątek, 2 lutego 2018

Halina Birenbaum


Od dawna wzruszam się czytając poezję  Haliny Birenbaum.    

Ur. 15 września 1929 w Warszawie)  –  polsko-izraelska pisarka, tłumaczka, poetka, ocalona z Holocaustu. 

Posiada tytuł Człowieka Pojednania 2001. Jest członkiem Stowarzyszenia Pisarzy Polskich.

Przeżyła getto warszawskie, była więźniarką Auschwitz-Birkenau, Ravensbrück i Neustadt-Glewe.

Podczas wojny straciła najbliższą rodzinę: ojca, matkę, brata, bratową i wszystkich krewnych. 
Przeżyła tylko ona i brat.

W 1947 roku wyemigrowała do Izraela, gdzie założyła rodzinę i mieszka do dnia dzisiejszego.





























Kraj przodków, w którym się urodziła odwiedziła dopiero po 40 latach.

30 sierpnia 1986
Wróciłam do domu

wróciłam do domu z ponownego spotkania
z dzieciństwem w Warszawie
z ostatnimi stacjami moimi
i moich bliskich
w obozach zagłady
wróciłam do domu skamieniała staruszka
nie mogę się otrząsnąć
znaleźć kąta by się ogrzać
mimo że mój dom jest ciepły i nie brak w nim
miłości

wróciłam do domu ze swej krótkiej podróży
w nieskończoność w Polsce
a teraz dzieciństwo i starość
na przemian
oplatają szaleńczo
tworząc pustkę wokół obcość bezpodstawną

wróciłam do domu po spotkaniu z dziewczynką
którą kiedyś byłam w Warszawie
i wskoczyłam wprost w starość
przeżywszy czterdzieści lat minionych
w ciągu jedenastu dni pobytu w kraju dzieciństwa
teraz muszę połączyć młodość ze starością
odnaleźć swe oblicze i miejsce ale
jak przeskoczyć przepaść?

a więc wróciłam do domu ze swej
krótkiej podróży
w nieskończoność w Polsce

czy wróciłam?

Halina Birenbaum



Całe życie tęskni za matką zagazowaną w krematorium Majdanka.



Czy mnie widzisz, Mamo?                     
   

w chwilach wielkiego smutku lub radości
ogarnia mnie chęć
zapłakać na głos – i zawołać:
Mamo, czy Ty mnie widzisz, czy mnie widzisz, Mamo?

istnieję, przeżyłam
wyrosłam sama, upilnowałam zasad, które mi wpajałaś
zbudowałam dom, rodzinę
dzieci na świat przyniosłam
wnuki, których Ty nie poznałaś...

wychowałam synów, przyzwyczaiłam do potraw,
które Ty przyrządzałaś
i ich smak tak lubiłam!

i zawsze, we wszystkich sytuacjach – pytałam
samą siebie
co Ty powiedziałabyś, Mamo, gdybyś widziała, albo:
czy Ty o tym wiesz, czy mnie widzisz, Mamo?

prosta
zwykła kobieta
Matka kochana!

chciałam być do Ciebie podobna!
dążyłam do tego, Twą postać nosiłam przed sobą
jestem mniej od Ciebie odważna i cicha, ale wierna
miłości
i wszystkiemu, co we mnie wpoiłaś...

Ty zostałaś wyrwana z tego świata tak młodo!
teraz już jestem od Ciebie starsza
jestem babką – czy Ty o tym wiesz?
czy Ty to sobie wyobrażasz – czy widzisz to?

ale nie tylko stąd wynika moje wzruszenie,
które przywraca mi Twoje imię
czy wiesz, Mamo, że ukazała się książka,
której Ty jesteś bohaterką
napisała ją ta mała dziewczynka "Stamtąd"
czy Ty ją widzisz, Mamo? Czy ją słyszysz?

Tak bardzo chciałam się cieszyć
a tu łzy...
czy mnie widzisz, Mamo?

Halina Birenbaum

Kwiecień 1983 



Za 15 lat


moja młodość w starości

moja młodość
w starości
to nie daty nie lata
nie ogrom przeżyć
czy wygląd -

to moja dusza
wciąż zdolna do wzlotów
chłonność nowego
i siła uczuć energii
potężniejszych
niż czas
niż wszelkie przemiany

Halina Birenbaum
/2 września 2001/



                                     dziś:

Halina Birenbaum

Wszystko naprawdę było

dostałam starą płytę
pieśni które śpiewano w domu
kiedyś dawno...
słowa i melodie
przenoszą do minionych dni innych
do dzieciństwa, rodziny
obrazów zamglonych z Wtedy –
słucham
strząsam z siebie czas
z drżeniem i łzami obejmuję
pustą przestrzeń
duchy
- dowód
że to wszystko naprawdę było
i ja

2 komentarze:

Anonimowy pisze...

Taak...dla mnie ten wiersz rozmowa z matką trudny....najbardziej mnie wzruszyła fraza patrz mamo ..jestem babcią starszą od ciebie..wyobrażasz sobie to mamo...próbowałam odnieść do siebie...i to , ze zachowała taki pogodny wyraz twarzy niosąc TAKI bagaż...malwina

donka pisze...

Wraz z upływem czasu bagaż niknie, choć pozostaje.... może jego ciężar maleje.... myślę że w jej wypadku wraz z wierszami, które stale pisała robił się lżejszy.... miała komu po trochu go wyrzucać z plecaka.