Z ostatnio
przeczytanej książki
zapamiętałam sobie bardzo ładne zdanie:
Życie
ludzkie jest jak lot jaskółki,
która zimą
wpada do
oświetlonej sali zamkowej,
przysiada na
chwilę,
by się ogrzać,
i przez
drzwi w drugim końcu sali
wylatuje z
powrotem w noc".
Czyli: nie wiemy, skąd przychodzimy, nie wiemy, dokąd
zmierzamy, a krótki czas, jaki spędzamy w oświetlonej sali, jest tylko
mgnieniem w porównaniu z mrokiem wieczności.
2 komentarze:
Czytałam podobną opowieść w książce Philip C. Almonda
Za grobem. Historia życia po śmierci. Nie wiem, czy wzięłaś właśnie z tamtej pracy - w książce Almonda to porównanie wysnuł jeden z możnych na dworze pewnego średniowiecznego władcy Brytanii. Ogólnie książka Almonda raczej pesymistyczna - zwłaszcza te rozdziały o piekle. Przerażające to wszystko, przynajmniej dla mnie. Ale Wydaje mi się, że człowiek, który wiele w zyciu nie nabroił, nie ma się czego bać. Ozywiście to straszne doświadczenie graniczne, każdy się boi nieznanego - przejścia na drugą stronę. Nie wiadomo, kto ten absurd wymyślił...
Prześlij komentarz