sobota, 5 lipca 2025
A. Słonimski - Słowa
Jak ksiądz, co wiarę stracił, a jeszcze powtarza
Słowa niegdyś mu święte, klęcząc u ołtarza,
I panuje nad wiernych rozmodlonym tłumem
Już nie łaską radosną a smutnym rozumem,
Tak ja te słowa składam, powtarzam nieszczerze,
Święte słowa młodości, w które już nie wierzę.
Piszę: wiara, i z świętych ksiąg, praw i kodeksów
czytam własną świadomość jak sumę refleksów.
Piszę postęp, i widzę jak wciąż zmienny płynie
Strumień zdarzeń i w pustce nienazwanej ginie.
I piszę słowo: życie, i widzę jak fala
Drgań materii nadbiega i jak się oddala.
Piszę: rozum i miłość, i w tle za słowami
Światła szukam, a tylko mrok mam przed oczami.
I na próżno tę ciemność chcę wygnać sprzed powiek,
I nie ma innej broni, jak to słowo: człowiek.
Antoni Słonimski
piątek, 4 lipca 2025
Józef Baran - Więcej czułości
więcej czułości
dla listów struchlałych
na zziębniętej tarninie
dla chwili z psem
z kwitnącym bzem
dla wszelkiego przelotnego zdarzenia
więcej uczucia
dla kropli ciszy
niech napełni cię sobą pochłonie
nachyl się
nad jej źródełkiem
zaczerpnij w dłonie
powstrzymaj życie
niebieskich chwil
szalone obroty
otwórz n a c h w i l ę oczy
to może twa
jedyna wieczność
którą przeoczysz
ślepo biegnąc przed siebie
i one nas potrącą odbiegną
nie przygarną w potrzebie
Józef Baran
poniedziałek, 23 czerwca 2025
Halina Poświatowska - O MOIM DOMU-
z ciepłych niedomyślnych snów
napiszę najpiękniejszy wiersz
o włosach dziecka
które nigdy nie wplączą się
w moje ręce kobiety
o ustach - które posępnym pragnieniem
nie zawisną ponad niepokojem moich nocy
o miłości - która rozkwita
w każdym wyszeptanym słowie
w barwie róż
w zapachu ściętej trawy
w pośpiesznym spadaniu gwiazd
w gorzkim
unicestwianiu motylich skrzydeł
zgasłych w płomieniu świecy
o miłości -
doskonałej w swoim chmurnym niespełnieniu
niedziela, 22 czerwca 2025
Jadwiga Zgliszewska - NIE DO KOŃCA...
NIE DO KOŃCA..
Nie, nie zrywaj czterolistnej koniczyny;
pozwól kwiatom rosnąć, pięknieć i rozkwitać.
Szczęścia wszakże tym sposobem nie zatrzymasz,
Nie wyciszysz trwożliwego serca bicia.
Nie gaś ognia chybotliwie drżącej świecy,
bo upiory się narodzą w mrocznym cieniu.
Nie odtrącaj ćmy, co pędem do niej leci –niech się spala w nieuchronnym przeznaczeniu.
Nie dotykaj gwiezdnych szczytów na niebiosach,
niech majestat pozostanie majestatem,
bo nie każdy przecież szczyt osiągnąć można,
zbyt wysoko świecą wszak niektóre gwiazdy.
Nie nazywaj zawsze rzeczy po imieniu,
bo nie każdą myśl się daje ubrać w słowa.
Inny język ma opryszek, inny teatr,
jeszcze inny daje myślom sens filozof.
Nie otwieraj oczu na niepoznawalne,
niech zostanie niezgłębioną tajemnicą.
Nieświadomość lepsza niż rozczarowanie,
złudna pewność gorsza zaś od niedosytu.
Nie obiecuj, czego spełnić nie potrafisz!
Nie wymawiaj ani słowa, nie oddychaj...
W zgiełku to, co najważniejsze, się zatraca,
a czasami się najchętniej słucha ciszy...
sobota, 21 czerwca 2025
piątek, 20 czerwca 2025
Zbigniew Herbert - Przepaść Pana Cogito
gdy rankiem Pan Cogito
wychodzi na spacer
napotyka - przepaść
nie jest to przepaść Pascala
nie jest to przepaść Dostojewskiego
jest to przepaść
na miarę Pana Cogito
dni bezdenne
dni budzące grozę
idzie za nimi jak cień
przystaje przed piekarnią
w parku przez ramię Pana Cogito
czyta z nim gazetę
uciążliwa jak egzema
przywiązana jak pies
za płytka żeby pochłonęła
głowę ręce i nogi
kiedyś być może
przepaść wyrośnie
przepaść dojrzeje
i będzie poważna
żeby tylko wiedzieć
jaką pije wodę
jakim karmić ją ziarnem
teraz
Pan Cogito
mógłby zebrać
parę garści piasku
zasypać ją
ale nie czyni tego
więc kiedy
wraca do domu
zostawia przepaść
za progiem
przykrywając starannie
kawałkiem starej materii
czwartek, 19 czerwca 2025
Józef Baran - Najkrótsza definicja człowieka
Vincent Van Gogh |
pełna arystokratycznych manier
i nie z tej ziemi pomysłów
wtorek, 17 czerwca 2025
Józef Baran "Najkrótsza definicja życia" - jeden z maturalnych tematów z jęz. polskiego w 2022r.
NAJKRÓTSZA DEFINICJA ŻYCIA
cały czas mieć zajęty czas
serce pukaniem do serc
nogi codzienną krzątaniną
wokół mrowia spraw
głowę głowieniem się
nad byle czym byle jak
byle nie zauważać
pochłaniających nas
ruchomych piasków czasu
a gdy już nie da się nie zauważyć
byle do końca
n a d z i e i ć
oczy strużką światła
prześwitującą przez
szczelinę w Drzwiach Tajemnicy
Józef Baran
poniedziałek, 16 czerwca 2025
Zbigniew Jabłoński - DLACZEGO
Chmury zesłałeś deszczowe\
Gdy ziarno nie wzrosło
Soczewicą nakarmiłeś zgłodniałych
A wodę zamieniłeś w wino.
Czy Ty też się zmieniasz?
Dlaczego nie oślepisz
Strzelających w plecy
Rzucających bomby dla radości wybuchu,
Porywających samoloty dla
Fenicjańskiej fantazji
Stworzeni na Twoje podobieństwo.
niedziela, 15 czerwca 2025
Josif Brodski – Ludzie giną.
piątek, 13 czerwca 2025
MYŚLI WYSZUKANE - ks. prof. Józef Tischner (1931 - 2000 r)
środa, 11 czerwca 2025
Z indiańskiej poezji:
zdjęcie z 1912r. |
Duke Redbird - Małżeństwo
Żaden kapłan nie powiedział jej, że jest moja,
żadna obrączka nie przywiązała jej do mnie,
żadna ceremonia nie uświęciła jej duszy,
żaden dokument nie oglądał jej imienia.
A przecież
Kochające ręce przyszywały paciorki na moich mokasynach
błyszczące oczy witały mnie po polowaniu,
czułe pieszczoty układały moją duszę do snu,
ciche słowa szeptały mi, że byłem dzielny.
Dlatego że -
Wielki Duch dostrzegł jej dobroć
jego głos przywiódł ją do mnie
nasza Matka Ziemia przyjęła nas oboje,
z ich błogosławieństwem staliśmy się jednym
Bob Bacon
Zaplombowany samotnie w metalowej skrzynce -
Niewinnej i sterylnej - z ostatnim oddechem
Dajcie mi pokarm, bym mógł się pożywić w mej podróży,
A nie ubierajcie mnie jak na wystawę sklepową.
Nie siedźcie przy mnie w swej całej dostojności
Udając że tego się właśnie potrzebuje.
To tylko śmierć, kolejne przeistoczenie w kręgu
Mej wędrówki. To nie jest koniec mój przyjacielu,
Lamentujący w ciemności od rana...
Początek w końcu ma swoje korzenie.
Nikt nie położył kamiennego nagrobka na mnie,
Tu spoczywa tylko moje ciało.
Mój duch wędruje wśród przyjaciół, którzy mnie kochają.
Koniec?
Mój przyjacielu, odpowiedź musi brzmieć NIE
Robert Fulghum - "Wszystkiego, co naprawdę muszę wiedzieć, dowiedziałem się w przedszkolu"
Robert Lee - Fulghum ur. 4 czerwca 1937– amerykański pisarz i dziennikarz,
Piętnaście lat temu jego Zbiór esejów "Wszystkiego, co naprawdę muszę wiedzieć, dowiedziałem się w przedszkolu" pozostawał na liście bestsellerów New York Timesa aż przez dwa lata.,
Mądrość nie znajdowała się na szczycie akademickiej góry, ale tam, przy piaskownicy w przedszkolu.
Oto, czego się wtedy dowiedziałem:
Dziel się wszystkim.
Graj uczciwie.
Nie bij innych.
Odkładaj rzeczy tam, skąd je wziąłeś.
Sprzątaj po sobie.
Nie bierz rzeczy, które do ciebie nie należą.
Przeproś, kiedy kogoś zranisz.
Myj ręce przed jedzeniem.
Spuszczaj wodę w toalecie.
Prowadź życie zrównoważone - codziennie trochę się poucz, trochę porozmyślaj, porysuj, coś namaluj, trochę pośpiewaj i potańcz, pobaw się i trochę popracuj.
Zdrzemnij się po południu.
Wychodząc w świat, uważaj na ruch uliczny: weź kogoś za rękę i trzymajcie się razem.
Bądź świadomy cudów: Przypomnij sobie nasionko fasoli w plastikowym kubku: korzenie idą w dół, roślina rośnie w górę i nikt tak naprawdę nie wie, dlaczego i jak to się dzieje, ale wszyscy właśnie tacy jesteśmy.
Złote rybki, chomiki, białe myszki i nawet tamto małe nasionko fasoli - wszystko umiera. My też.
A potem przypomnij sobie baśnie i pierwsze słowo, które poznałeś - największe słowo ze wszystkich - PATRZ.