poniedziałek, 22 grudnia 2025
Urszula Kozioł * * *
sobota, 20 grudnia 2025
Szymon Mucha - Kolęda dla nieobecnych
A nadzieja znów wstąpi w nas.
Nieobecnych pojawią się cienie.
Uwierzymy kolejny raz,
W jeszcze jedno Boże Narodzenie.
I choć przygasł świąteczny gwar,
Bo zabrakło znów czyjegoś głosu,
Przyjdź tu do nas i z nami trwaj,
Wbrew tak zwanej ironii losu.
Nieobecnych pojawią się cienie.
Uwierzymy kolejny raz,
W jeszcze jedno Boże Narodzenie.
I choć przygasł świąteczny gwar,
Bo zabrakło znów czyjegoś głosu,
Przyjdź tu do nas i z nami trwaj,
Wbrew tak zwanej ironii
Daj nam wiarę, że to ma sens.
Że nie trzeba żałować przyjaciół.
Że gdziekolwiek są – dobrze im jest,
Bo są z nami choć w innej postaci.
I przekonaj, że tak ma być,
Że po głosach tych wciąż drży powietrze.
Że odeszli po to by żyć,
I tym razem będą żyć wiecznie
Przyjdź na świat, by wyrównać rachunki strat,
Żeby zająć wśród nas puste miejsce przy stole.
Jeszcze raz pozwól cieszyć się dzieckiem w nas,
I zapomnieć, że są puste miejsca przy stole.
A nadzieja znów wstąpi w nas.
Nieobecnych pojawią się cienie.
Uwierzymy kolejny raz,
W jeszcze jedno Boże Narodzenie .
I choć przygasł świąteczny gwar,
Bo zabrakło znów czyjegoś głosu,
Przyjdź tu do nas i z nami trwaj,
Wbrew tak zwanej ironii losu.
Przyjdź na świat, by wyrównać rachunki strat,
Żeby zająć wśród nas puste miejsce przy stole.
Jeszcze raz pozwól cieszyć się dzieckiem w nas,
I zapomnieć, że są puste miejsca przy stole.
Szymon Mucha -
1999
piątek, 19 grudnia 2025
Andrzej Waligórski - Zamiast felietonu
ZAMIAST FELIETONU
Kiedy się już dokładnie zamieszają wszystkie rasy,
Wyrówna się długość kończyn i wielkość oczodołów,
Z chińskimi dyszkantami skrzyżują się cerkiewne basy
A uroda paryskich dziewcząt z niewątpliwym urokiem mongołów,
Angielska flegma dyskretnie stonuje łaciński entuzjazm,
Gdy każdy będzie przeciętnie i średnio namiętnie ponętny,
Więc straci rację bytu jakakolwiek rasowa aluzja
Na poziomie plus minus twórców seryjnego filmu "Jan serce",
I wszyscy będą mniej więcej starzy, wypukli i prości
Jakby ich jakiś automat odrobił na swojej szlifierce,
Więc jeśli to wszystko w przyszłości - w co mocno wierzę - się uda
I każdy zmieni się w żydo-greko-uzbeko-murzyna,
To po pierwsze - na całym świecie nastanie koszmarna nuda,
A po drugie i tak będzie się mówić: - Ach... pani jest taka inna.
środa, 17 grudnia 2025
Tadeusz Śliwiak - Otwieranie drzwi
Gdy je otwieram
światło w nich staje jak blady arlekin
głośniejszy jest szum morza
a wiatr mocniej pachnie
staje w nich siwy listonosz
wozy z mięsem i sady
pies na łańcuchu studnia
i dziewczyna z kwiatem
nie ma takich drzwi
których nie warto otworzyć
a kto nie pyta codziennie
„co jest za tymi drzwiami?”
ten dawno już umarł
tylko nie wie o tym
Później... Boucar Diouf
wtorek, 16 grudnia 2025
: JULIUSZ SŁOWACKI Hymn o zachodzie slonca na morzu Smutno mi Boze
Wzruszona jestem bardzo Waszymi. moi Czytelnicy zapytaniami o przyczynę nieobecności w blogu i braku codziennej poezji. Przyczyną był wypadek i jego konsekwencje..... Bardzo tęskniłam za blogiem i poezją.....
Przez jakiś czas moje wpisy mogą być nieregularne, ale wierzę, że tak jak kiedyś w cięższych chwilach mojego życia pomagał mi powracać do zdrowia i wyprowadzał z opresji lub depresji tak i teraz powoli blog i ja wrócimy do normalności. KOCHANI bardzo Wam dziękuję. Wasza troska to połowa mojego zdrowienia.
Smutno mi, Boże!
Jak puste kłosy z podniesioną głową,
Stoję rozkoszy próżen i dosytu…
Dla obcych ludzi mam twarz jednakową,
Ciszę błękitu.
Ale przed Tobą głąb serca otworzę:
Smutno mi, Boże!
Jako na matki odejście się żali
Mała dziecina, tak ja płaczu bliski,
Patrząc na słońce, co mi rzuca z fali
Ostatnie błyski,
Choć wiem, że jutro błyśnie nowe zorze,
Smutno mi, Boże!
Dzisiaj na wielkiem morzu obłąkany,
Sto mil od brzegu i sto mil przed brzegiem,
Widziałem lotne w powietrzu bociany
Długim szeregiem.
Żem je znał kiedyś na polskim ugorze,
Smutno mi, Boże!
Żem często dumał nad mogiłą ludzi,
Żem nie znał prawie rodzinnego domu,
Żem był jak pielgrzym, co się w drodze trudzi
Przy blaskach gromu,
Że nie wiem, gdzie się w mogiłę położę,
Smutno mi, Boże!
Ty będziesz widział moje białe kości,
W straż nieoddane kolumnowym czołom;
Alem jest jako człowiek, co zazdrości
Mogił… popiołom.
Więc, że nieznane gotujesz mi łoże,
Smutno mi, Boże!
Kazano w kraju niewinnej dziecinie
Modlić się za mnie co dzień; a ja przecie
Wiem, że mój okręt nie do kraju płynie,
Płynąc po świecie.
Więc, że modlitwa dziecka nic nie może,
Smutno mi, Boże!
Na tęczę blasków, którą tak ogromnie
Anieli twoi w niebie rozpostarli,
Nowi gdzieś ludzie w sto lat będą po mnie
Patrzący — marli.
Nim się przed moją nicością ukorzę,
Smutno mi, Boże!
poniedziałek, 24 listopada 2025
Poniedziałkowa Kartka z Kalendarza.
niedziela, 16 listopada 2025
sobota, 15 listopada 2025
Poezja Wandy Bacewicz. -
Nie wiem
byle zgrzyt
wrogość staje między nami
— ja ciebie...
— ach ja ciebie też...
a jak łatwo o kąsanie
nieprzebranymi słowami
Milczeć?
ale wtedy
tak jakby między nami
już tylko nic —
ciągniemy za dwa końce
to nasze trudne milczenie —
Po tylu latach
o czym myślisz — nie wiem
Twoje oczy
dla mnie gromadzą światło
choć zawsze patrzą inaczej
Twoje myśli
tkwią we mnie
choć daleko odbiegają
inne kreślą obroty
w innych płaszczyznach
czy poznam choć ich cząstkę?
obracam w sobie różne warianty
czy do rdzenia dotrę?
jakże się boję
— i to chyba wystarczy
Krew w nas tak samo wartka —
jeśli w pojedynku krzyżujemy spojrzenia
zbliżają się nasze drogi
kiedy zgody szukamy
jesteśmy sumą sprzeczności
idealnie zharmonizowaną
Twoje oczy
smutkiem rozrastają się we mnie
Twoje myśli
labiryntem
— wyjścia odnaleźć nie chcę
może być tylko
wyjście ostateczne
piątek, 14 listopada 2025
Jacek Kaczmarski - „Obym się mylił”
„Obym się mylił”
Kasandrą byłem, jestem i zostanę,
Choć na optymizm intelekt się sili.
Lecz, gdy proroctwo kolejne nad ranem
Kończę – myśl jedną mam, nienapisaną:
„Obym się mylił”.
Złe przewidywać w epoce obłędu –
Potrzebą wieku i potrzebą chwili.
Lecz marzyć o przyznaniu się do błędu,
Gdy koło dziejów toczy się z rozpędu:
„Obym się mylił”.
Na razie rośnie sterta wróżb ponurych,
Póki ci wszyscy, co się za nią skryli
Szykują nowy plan „Demokratury”,
Ręce podnosząc obłudnie do góry.
– Obym się mylił.
Jacek Kaczmarski
8.6.1989
czwartek, 13 listopada 2025
Tadeusz Ross - DO MOICH DZIECI
| Fot. Mieczysław Wieliczko |
Nieżyjący już znany piosenkarz i satyryk Tadeusz Ross / odszedł w 2021r./ zostawił swoim dzieciom list z wzruszającym przesłaniem:
DO MOICH DZIECI
Ja zimą z płatków śniegu, z igieł lodu się scalę,
Może będę zamiecią i za oknem wiać będę,
Albo będę choinką i zaśpiewam kolędę.
Nie szukajcie mnie wcale, kiedy mnie już nie będzie,
Wiosną kwiatem urosnę i będę w kwiatach wszędzie,
Może stanę się ptakiem, który głośno zaćwierka,
Może błyskiem nadziei ze srebrnego papierka.
Kiedy mnie już nie będzie, wcale mnie nie szukajcie,
Latem zbożem zaszumię, więc na chwilę przystańcie,
Chmurą przemknę burzową, złotym deszczem was zmoczę,
Potem wiatrem osuszę, letnim słońcem otocz
środa, 12 listopada 2025
Leszek Długosz - Na dworcach wszystkich miast
Kto, komu, ile, po co, gdzie
Żeby i w lepszym domu, w kraju
I żeby spokojniejszy sen
Do gardła jakże wdzięcznie skaczą
Jak czule patrzą sobie w twarz
I myślą, jeszcze, jeszcze się zobaczy
Gra przecież jeszcze, jeszcze toczy się
Na dworcach wszystkich miast
Pociągi spieszą się
A to powroty, czy odjazdy
Tak jak plakatów czerń czy biel
A może tylko choćby wsiąść
Bo sama jazda to już cel
Za nami wszystko niech zostaje
Przed nami wszystko prostsze jest
Na dworcach wszystkich miast
I ludzie jakże tęsknią, marzą
By spotkać kogoś, kto się śni
I siódmym niebem nazywają
Tych razem choćby kilka chwil
A potem bywa, to się zdarza
Z jednego domu choćby w noc
Z walizką w ręku ktoś wybiega
Bo dłużej nie, bo aż tak dość
Na dworcach wszystkich miast
Pociągi spieszą się
A to powroty, czy odjazdy
Tak jak plakatów czerń czy biel
A może tylko choćby wsiąść
Bo sama jazda to już cel
Za nami wszystko niech zostaje
Przed nami wszystko prostsze jest
Na dworcach wszystkich miast
I tak mijają lata, twarze
A twarzom wciąż przybywa lat
I bywa całym jest bagażem
Ten uśmiech, który całą prawdę zna
A prawda taka, że nic więcej
Choćbyś i jechał nie wiem gdzie
A już i czas, już bilet w ręce
I wszystko, wszystko odprowadza cię
Na dworcach wszystkich miast
Pociągi spieszą się
A to powroty, czy odjazdy
A ty odpowiedź znasz, już wiesz
I jeszcze tylko, jeszcze wsiąść
Choć nazbyt dobrze znany cel
Za nami wszystko niech zostaje
Przed nami ile, to już wiesz
I jak gazety porzucone
Kiedy odjedzie pociąg już
Zostaje zawsze na peronach
Ta sama ilość wciąż tych samych
Na wiatr, na wiatr rzuconych słów
I jak gazety porzucone
Kiedy odjedzie pociąg już
Zostaje zawsze na peronach
Ta sama ilość wciąż tych samych
Niezałatwionych nigdy spraw
Na dworcach wszystkich miast
poniedziałek, 10 listopada 2025
Mariusz Parlicki - Ojczyzno..
niedziela, 9 listopada 2025
Julian Tuwim - Nauka -
Nauczyli mnie mnóstwa mądrości,
Logarytmów, wzorów i formułek,
Z kwadracików, trójkącików i kółek
Nauczyli mnie nieskończoności.
Rozprawiali o „cudach przyrody”,
Oglądałem różne tajemnice:
W jednym szkiełku „życie kropli wody”,
W innym zaś „kanały na księżycu”.
Wiem o kuli, napełnionej lodem,
O bursztynie, gdy się go pociera…
Wiem, że ciało, pogrążone w wodę
Traci tyle, ile…et cetera.
Ach, wiem jeszcze, że na drugiej półkuli
Słońce świeci, gdy u nas jest ciemno!
Różne rzeczy do głowy mi wkuli,
Tumanili nauką daremną.
I nic nie wiem, i nic nie rozumiem,
I wciąż wierzę biednymi zmysłami,
Że ci ludzie na drugiej półkuli
Muszą chodzić do góry nogami.
Bóg mnie wyrwie a stanę bez słowa!
– Panie Boże! Odpowiadać nie mogę,
Ja wymawiam się, mnie boli głowa
Trudna lekcja. Nie mogłem od razu.
Lecz nauczę się… po pewnym czasie…
Proszę! Zostaw mnie na drugie życie,
Jak na drugi rok w tej samej klasie.
