Strony

wtorek, 8 sierpnia 2023

Zbigniew Herbert - nigdy o tobie

 




Nigdy o tobie nie ośmielam się mówić
ani o was dachy powstrzymujące wodospad powietrza
piękne puszyste dachy włosy naszych domów
Milczę także o was kominy laboratoria smutku
porzucone przez księżyc wyciągające szyje
i o was okna otwarte-zamknięte
które pękacie w poprzek gdy umieramy za morzem
ogromne niebo mojej dzielnicy


Nie opiszę nawet domu
zna wszystkie ucieczki i moje powroty
choć mały jest i nie opuszcza powieki zamkniętej
nic nie odda zapachu zielonej portiery
ani skrzypienia schodów po których wnoszę zapaloną lampę
ani liścia nad bramą



Chciałbym właściwie napisać o klamce furtki tego domu
o jej szorstkim uścisku i przyjaznym skrzypieniu
i choć wiem o niej tak wiele


powtarzam tylko okrutnie pospolitą litanię słów


Tyle uczuć mieści się między jednym uderzeniem serca a drugim
tyle przedmiotów można ująć w obie ręce


Nie dziwcie się że nie umiemy opisywać świata
tylko mówimy do rzeczy czule po imieniu



3 komentarze:

  1. Nie znałam tego wiersza, a bardzo do mnie przemawia, jest jak powrót do domu...
    jotka

    OdpowiedzUsuń
  2. Pięknie się czyta... jak własne wspomnienie☺

    OdpowiedzUsuń
  3. Wszyscy tęsknimy, wspominamy Dom....Herbert też nie był wolny od tęsknoty za domem dzieciństwa i młodości. Jest jeszcze jeden jego utwór, w którym trochę wyraźniej bez charakterystycznego dla niego kamuflażu pisze:

    "Dom nad porami roku
    dom dzieci zwierząt i jabłek
    kwadrat pustej przestrzeni
    pod nieobecną gwiazdą

    dom był lunetą dzieciństwa
    dom był skórą wzruszenia
    policzkiem siostry
    gałęzią drzewa

    policzek zdmuchnął płomień
    gałąź przekreślił pocisk
    nad sypkim popiołem gniazda
    piosenka bezdomnej piechoty

    dom jest sześcianem dzieciństwa
    dom jest kostką wzruszenia

    skrzydło spalonej siostry

    liść umarłego drzewa"


    Dobranoc....






    OdpowiedzUsuń