Dla miłośników poezji szukających w Świecie Poezji piękna rozjaśniającego życie i schronienia, gdy czują się zagubieni.
Strony
▼
środa, 24 listopada 2021
Wojciech Młynarski - Uśmiechnij się do swoich smutnych myśli
Gdy pada deszcz i jesień czmycha z sadu, Gdy pada na me czoło smutku cień, Gdy pada chleb bez przerwy masłem na dół, A pełny los nie pada w pusty dzień... - Uśmiecham się, to mogę robić zawsze,
Nim dni łaskawsze przyjdą - uśmiecham się. Uśmiecham się do moich smutnych myśli,
Uśmiecham się do szarych, nudnych spraw I wraca smak - smak ciepłych słońcem wiśni, Co został hen, za morzem czarnych kaw... Do marzeń mych, co się na wietrze chwieją Co dzień, z nadzieją, pierwsza uśmiecham się!
A więc i ty Uśmiechnij się do swoich smutnych myśli, Uśmiechnij się do szarych, smutnych dni,
Najlepszy sen na jawie ci się wyśni, bo wielka moc w uśmiechu szczerym tkwi... Do ludzi - tych, co nigdy się nie śmieją Co dzień, z nadzieją, pierwsza uśmiechnij się...
Bardzo optymistyczny wiersz, co u Pana Wojciecha nie jest tak bardzo częste, gdyż preferuje on jakże trafną i ponadczasową, jak mi się wydaje, satyrę. Być może przytoczenie przez Ciebie tego akurat wiersza jest kontrreakcją na to, co nie tylko za listopadowymi oknami, ale i za tym, co się dzieje w sferach wielkiej polityki i nie tylko niej. A tak na marginesie, chciałbym dożyć takiej chwili, gdy narodzi się u nas czasopismo / gazeta podające wiadomości pełne optymizmu, opisujące świat z perspektywy pozytywnego nastawienia...
Andrzej Pogorzelski. A czy na pewno uwierzylibyśmy w te optymistyczne wiadomości. Jesteśmy na etapie - albo całkowitej niewiary w to co w mediach, albo odwrotnie. A tak naprawdę to wiersz zamieściłam z nadzieją wykrzesania u siebie resztek optymizmu. Ale tego optymizmu już nie ma. Niemniej satyryczne teksty Wojciecha Młynarskiego mają w sobie dużo pogody i czytając je - potrafię się uśmiechnąć . Gdyby nie było poezji ciężko by mi się żyło.
Oczywiście nie podejrzewałam Cię o poranny "kuraż".... komputery często chodzą własnymi drogami..
Matyldo - cieszę się. Uśmiechaj się więc jak najczęściej i nadal patrz z optymizmem w przyszłość. ja jak pisałam , choć to bardzo trudne i nie zawsze się da- wyłączyłam się. Pozdrawiam Cię serdecznie.
Donko, ja to wszystko rozumiem, że w obecnych czasach myśl o czymś pozytywnym (nie mam na uwadze tej prezentowanej w partyjnych mediach)zakrawa na szaleństwo, bo wokół same lub większość niepomyślnych wieści, lecz z drugiej strony taka niewiara w coś lepszego, też się znużyć może. W swoim blogu wymyśliłem byłem cykl "Kawiarenka", w którym prezentuję zaprzeczenie tego, co wokół mnie się dzieje. Dla mnie osobiście jest to forma odskoczni, relaksu, wypoczynku od rzeczywistości. A czy przypadkiem nie uważasz, że tak naprawdę bardzo niewiele potrzeba, abyśmy stali się szczęśliwi i przyjaźnie nastawieni w stosunku do innych ludzi?
Dla mnie mój blog i poezja też są taką odskocznią.. Poezja często mnie ratuje... te osoby z drugiej strony ekranu przeżywające to samo i tak samo to często moi współtowarzysze cierpienia, smutku, radości, refleksji. To barometr mojego nastroju, nawet i choroby. Pozdrawiam serdecznie.
Bardzo optymistyczny wiersz, co u Pana Wojciecha nie jest tak bardzo częste, gdyż preferuje on jakże trafną i ponadczasową, jak mi się wydaje, satyrę. Być może przytoczenie przez Ciebie tego akurat wiersza jest kontrreakcją na to, co nie tylko za listopadowymi oknami, ale i za tym, co się dzieje w sferach wielkiej polityki i nie tylko niej. A tak na marginesie, chciałbym dożyć takiej chwili, gdy narodzi się u nas czasopismo / gazeta podające wiadomości pełne optymizmu, opisujące świat z perspektywy pozytywnego nastawienia...
OdpowiedzUsuńPowiało ostrożnym optymizmem...
OdpowiedzUsuńAndrzej Pogorzelski.
OdpowiedzUsuńA czy na pewno uwierzylibyśmy w te optymistyczne wiadomości. Jesteśmy na etapie - albo całkowitej niewiary w to co w mediach, albo odwrotnie.
A tak naprawdę to wiersz zamieściłam z nadzieją wykrzesania u siebie resztek optymizmu. Ale tego optymizmu już nie ma.
Niemniej satyryczne teksty Wojciecha Młynarskiego mają w sobie dużo pogody i czytając je - potrafię się uśmiechnąć .
Gdyby nie było poezji ciężko by mi się żyło.
Oczywiście nie podejrzewałam Cię o poranny "kuraż".... komputery często chodzą własnymi drogami..
Pozdrawiam serdecznie.
Matyldo - cieszę się. Uśmiechaj się więc jak najczęściej i nadal patrz z optymizmem w przyszłość. ja jak pisałam , choć to bardzo trudne i nie zawsze się da- wyłączyłam się.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Cię serdecznie.
💕❣️
OdpowiedzUsuńDonko, ja to wszystko rozumiem, że w obecnych czasach myśl o czymś pozytywnym (nie mam na uwadze tej prezentowanej w partyjnych mediach)zakrawa na szaleństwo, bo wokół same lub większość niepomyślnych wieści, lecz z drugiej strony taka niewiara w coś lepszego, też się znużyć może. W swoim blogu wymyśliłem byłem cykl "Kawiarenka", w którym prezentuję zaprzeczenie tego, co wokół mnie się dzieje. Dla mnie osobiście jest to forma odskoczni, relaksu, wypoczynku od rzeczywistości. A czy przypadkiem nie uważasz, że tak naprawdę bardzo niewiele potrzeba, abyśmy stali się szczęśliwi i przyjaźnie nastawieni w stosunku do innych ludzi?
OdpowiedzUsuńDla mnie mój blog i poezja też są taką odskocznią.. Poezja często mnie ratuje... te osoby z drugiej strony ekranu przeżywające to samo i tak samo to często moi współtowarzysze cierpienia, smutku, radości, refleksji. To barometr mojego nastroju, nawet i choroby.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.